Chełminianka - Unia Gniewkowo
CHEŁMINIANKA - UNIA Gniewkowo 2:0 (0:0)
1:0 Piotr Gross (77), 2:0 Wojciech Ernest (78)
CHEŁMINIANKA: Mueller - Pa. Śmigielski, Baranowski, Pawski, Kwella - Marks (35. Gross), Szulc (66. Pi. Śmigielski), Kaczkowski, Chmarzyński (59. Grzelecki) - Ernest, Piasecki
UNIA G.: Kaczmarek - Tomczyk, S. Tomaszewski, Szemrowicz, Kryszak - Nawrocki, Rościszewski (46. Pietrzak), Gołębiewski, Pędowski (82. Kaźmierski) - Wilkanowski (40. K. Tomaszewski), Piechocki
Mecz sąsiadów w tabeli nie stał na najwyższym poziomie. Było w nim dużo walki, ale sporo chaosu w poczynaniach obu drużyn. Wpływ na poczynania piłkarzy miał zapewne upał.
Goście szukali szczęścia głównie po stałych fragmentach gry. I to właśnie po rzucie rożnym w 45. min. najlepszą szansę dla Unii zmarnował Damian Szemrowicz, który przestrzelił z kilku metrów. Chełminianka do przerwy miała dwie groźne okazje. Już w 30. sekundzie gola mógł zdobyć Tomasz Chmarzyński, ale jego strzał w ostatniej chwili zablokował obrońca. W 42. min. przed szansą stanął Piotr Gross, ale zamiast strzelać próbował niepotrzebnie mijać bramkarza Unii Jakub Kaczmarek. I skończyło się to wybiciem piłki. Jedyny celny strzał w 1. części meczu oddał Dawid Piasecki w 41. min., ale Kaczmarek nie miał z nim problemów.
Nokaut w dwie minuty
Druga połowa przez większość czasu przebiegała podobnie. Drużyny wykonywały wiele stałych fragmentów gry, ale nie przynosiły one zagrożenia. Wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Ale w 77. minucie podopieczni Andrzeja Karwowskiego rozstrzygnęli losy wyniku. Najpierw obrońcy Unii zbyt dużo swobody w polu karnym zostawili Piotrowi Grossowi, a ten to wykorzystał bezlitośnie. Chwilę po wznowieniu gry Chełminianka wyprowadziła kontrę, którą celnym strzałem wykończył Wojciech Ernest. Gospodarze mieli ułatwione zadanie, bowiem za boiskiem leżał jeden z graczy Unii. Te dwa ciosy rozbiły zespół z Gniewkowa. Miejscowi mogli wygrać jeszcze wyżej. Sytuacje mieli Ernest (zablokował go obrońca w ostatniej chwili) oraz Rafał Baranowski (piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę). Wygrana Chełminiance dała awans na 5. miejsce, bo w sobotę swój mecz przegrała Krajna Sępólno Krajeńskie (z Cuiavią 0:3).
Najsłabszym aktorem meczu w Chełmnie by sędzia główny, który chwilami nie panował nad tym co dzieje się na boisku. Nie reagował na ostre faule z obu stron. Sporo pretensji do jego pracy miał zwłaszcza trener gości Jacek Sobczak, który co chwila krytykował głośno jego decyzje.