- Połączyło nas przeznaczenie - mówi pani Klara. - Byłam z bratem i koleżankami na zabawie w Wabczu. Gdy w drzwiach stanął przystojny mężczyzna, rzekłam do brata: "To będzie mój mąż". Po chwili podszedł, poprosił do tańca i tańczymy do dziś. Lubię czytać, robić na drutach, a mąż jeździ na ryby. By szczęśliwie żyć trzeba być wyrozumiałym. - Męża brat ożenił się z siostrą taty, tak się poznaliśmy - mówi pani Łucja, która na uroczystość przyszła sama. - Dużo czasu spędzaliśmy razem, zaiskrzyło. Pobraliśmy się w Chełmży, mieszkaliśmy w Stolnie, potem w Chełmnie. Mamy 2 dzieci, 6 wnuków. Przepis na udane małżeństwo - nie myśleć tylko o sobie.
Chełmno. Ich złote gody
(mona)

Jubilaci gościli w ratuszu
Jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego obchodzili Klara i Marian Marchlewscy oraz Łucja i Aleksander Paplicki.