Według Czytelnika, wycinki i ostre przecinki drzew można robić zimą lub wczesną wiosną.
- Może były tam gniazda ptaków, ktoś to sprawdził? - pyta chełmnianin. - W tym czasie drzewa są w największym rozkwicie, mają dużo liści, które oczyszczają powietrze ze spalin.
Przycinkę wykonano w nieprzemyślany sposób. Tak uważa wielu działkowców. Nikt nie spytał zarządu "dziewiątki" czy może wejść na wypielęgnowany przez nas trawnik, by obciąć konary. Pamiętam, jak dwa lata temu, na koszt wspólnoty, chciałem w "dziewiątce" przyciąć żywopłot. Nie dostałem zgody. Winien być on obcinany przez służby miasta, ale nic nie robią. Urósłby przy ulicy jak chwasty, więc sami o niego dbamy, zależy nam na estetyce.
W magistracie twierdzą, że administrator wnioskował o przycięcie gałęzi, które przebijały się na balkony.
- To klony, więc gdy krążą soki nie można ich przycinać, a w tym czasie wpłynął wniosek. Odczekaliśmy aż puściły liście, wtedy to najmniej szkodliwe - mówi Bogumiła Szymańska, inspektor zieleni miejskiej. - Prace zleciliśmy specjalistycznej firmie, która wie, co robić, by jak najmniej zaszkodzić przyrodzie. Robotnicy wchodzili na drzewa z lin, widzieli czy są ptasie gniazda, gdyby były - przerwaliby wycinkę.
Według pani inspektor drzewa obcięto delikatnie.
- Nie przycięto ich drastycznie, nadal mają największą masę korony w okolicy - dodaje Szymańska. - Na przycinkę nie potrzeba zezwolenia, jedynie na wycinkę. Także o zgodę na wejście na trawnik nie musieliśmy pytać, bo to miejski teren. Robotnicy nie zniszczyli trawnika, a gdyby tak było - naprawilibyśmy szkody.