Wycinka drzew zaniepokoiła mieszkańców pobliskiego bloku. - Zawiadomiliśmy o wszystkim straż miejską i policję, powiadomiliśmy też prokuraturę - _mówi Stanisław Michniewicz. - Miało być wyciętych kilka drzew, tymczasem pod topór poszło ich znacznie więcej. Wycięto między innymi klony polskie, które podlegają bezwzględnej ochronie.
**Kiedy na miejscu zjawiła się straż miejska oraz specjaliści z Wydziału Środowiska i Zieleni, przez moment zrobiło się nerwowo. Robotnicy pracujący przy wycince twierdzili, że mają na wszystko zezwolenie. - To prywatny teren, a właściciel na wszystko ma zezwolenie - mówili. - Nikogo nie powinno obchodzić co się tu dzieje!
Mogłem wyciąć samosiejki
Właścicielem działki i stojącego na niej fortu jest toruński przedsiębiorca pogrzebowy Jan Korzybski. Chce stworzyć tam dom pogrzebowy. Zaznacza, że znajdzie się w nim tylko sala pożegnań oraz biura, nie ma zaś mowy o przechowywaniu tam zwłok. - Na wycinkę mam zezwolenie od Miejskiego Konserwatora Zabytków - mówi. - W piśmie wydana jest zgoda na usunięcie samosiejek, zaznaczone są też drzewa, które mogliśmy wyciąć. Gdyby konserwator nie zgodził się na wycinkę drzew, to zaznaczyłby to w swym piśmie, tak jak zaznaczył klon, którego nie można było wyciąć. cała ta sprawa to robota konkurencji, która chce nam zaszkodzić!
**Musi być dokładnie!
Wydział Środowiska i Zieleni toruńskiego Urzędu Miasta wcale nie jest jednak przekonany, że sprawa jest zupełnie jasna. - Według oceny naszych specjalistów wyciętych zostało blisko czterdzieści drzew - mówi Szczepan Burak, dyrektor wydziału. - działka wpisana jest do rejestru zabytków, zgodę na wycinkę wydaje konserwator zabytków, ale według naszych ustaleń zezwolił na wycięcie tylko kilku drzew. Tutaj mieliśmy natomiast masową wycinkę - przede wszystkim klonów i akcji. Nie można mówić o tym, że było to samosiejki, bowiem w decyzji zezwalającej na wycięcie każde drzewo musi być dokładnie opisane, łącznie z umiejscowieniem i grubością pnia. Prowadzimy więc postępowanie wyjaśniające. Jeśli okaże się, że wycinka była samowolna, to wydział przystąpi do naliczania kar.
**_Te mogą być zaś bardzo wysokie - za jedno nielegalnie wycięte drzewo kara może wynieść nawet kilkanaście tysięcy złotych. Decyzja Wydziału Środowiska ma być znana w ciągu kilku dni.
40 sztuk pod topór!
Szymon Kiżuk Fot. Lech Kamiński

Ponad czterdzieści drzew wycięli na ul. Okólnej robotnicy, pracujący przy domu pogrzebowym, który znaleźć się ma znajdującym się na tej ulicy forcie. Właściciel działki twierdzi, że miał zezwolenie na wycinkę, Wydział Środowiska i Zieleni wcale nie jest o tym przekonany.