Chełmno. Kupcy czują się zdegustowani . Bo czy to uczciwe?

Planowane spotkanie z kupcami w sprawie oddania w wieczyste użytkowanie amfiteatru przedsiębiorcy zza Wisły Henrykowi Wiśniewskiemu odbyło się we wtorek. Na razie Zarząd Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców Ziemi Chełmińskiej spotkał się z burmistrzem. Padło wiele pytań.

- Jestem zdegustowany tym, czego żąda pan Wiśniewski - mówił wprost Wojciech Strzelecki, prezes Stowarzyszenia Kupców i Przedsiębiorców Ziemi Chełmińskiej.
- Najbardziej dyskusyjna sprawa jest ze zwolnieniem z podatku na trzydzieści lat - przyznał burmistrzMariusz Kędzierski. - Spotkałem się z prawnikiem, który stwierdził, że nie jest możliwe zwolnienie a konto z płacenia podatku. Można go tylko umarzać, ale po zbadaniu dochodów przedsiębiorcy, wywiadzie środowiskowym przeprowadzonym przez MOPS. Jedyną możliwością byłoby wywołanie uchwały Rady Miasta, w której zwolniono by niektórych przedsiębiorców z płacenia podatku lub jego części. Taka uchwała była podjęta lata temu, gdy Marek Karwan ruszał z zakładem przy Osnowskiej. Wtedy wojewoda zakwestionował uchwałę, bo wyraźnie była stworzona na potrzeby jednego przedsiębiorcy. Tylko on spełniał kryteria i mógł korzystać z ulg. Ale to decyzja radnych, nie mam wpływu na ten organ.
- Bylibyśmy szczęśliwi z uchwały o obniżaniu podatku dla przedsiębiorców, też chętnie skorzystamy - mówi Marek Główczyński. - Podatek od powierzchni pod działalność gospodarczą to 18 złotych za metr kwadratowy. Jeśli obiekt miałby mieć około osiem tysięcy metrów, to jaka to oszczędność!
Prawnik orzekł, że niezgodne z prawem byłoby wydanie zakazu handlu "w pobliżu" innym poza Wiśniewskim. - W pobliżu - czyli gdzie? - zastanawia się burmistrz. - Rozumiem, że inwestor zbuduje obiekt za miliony złotych.Jednak nie mogę powiedzieć innym, gdy przyjadą z browarem na imprezę organizowaną przez Chełmiński Dom Kultury i przekażą jakieś pieniądze, że nie mogą sprzedawać.
- Biznesmen został sprawdzony? - pytał Marek Główczyński.
- Nie wiem, czy ma środki by podołać finansowo zadaniu - przyznał burmistrz. - Ma tartak, ciężarówki, jego firma ma ładną siedzibę. Stanu konta nie sprawdziłem.
W jakim celu zorganizowano kolejne spotkanie przedsiębiorcy z radnymi i burmistrzem, skoro projekt umowy ma wady prawne?
- Radni zarzucają mi, że o wielu rzeczach nie są informowani, więc przekazałem im projekt tej umowy na sesji, ale odpowiedzi żadnej nie otrzymałem - tłumaczy Mariusz Kędzierski. - Na spotkaniu jeden z nich stwierdził, że ma o czymś decydować, a nie zna dokumentu. A półtora miesiąca temu dostał go do ręki! Teraz doczekałem się odpowiedzi, ale tylko od Komisji Rewizyjnej i radnej Lenartowskiej- Gostkowskiej.

Przedsiębiorcy obawiają się, by nie powtórzyła się historia działki po spalonym domu kultury. - Przekształci użytkowanie wieczyste we własność, odsprzeda komuś teren, umowa z burmistrzem nie będzie obowiązywała i będzie taki sam problem - obawia się prezes Strzelecki.
Burmistrz przyznaje, że miasto ma tyle zobowiązań, że na amfiteatr nie będzie go stać.
- Wątpliwe, czy bez przetargu będę mógł oddać amfiteatr z przyległym terenem - mówi.