Do bijatyki doszło w nocy z piątku na sobotę.
- My zostaliśmy powiadomieni tuż przed godziną pierwszą w nocy, że mężczyźni biją się na ulicy Dworcowej - mówi Andrzej Szczepański, p.o. rzecznika prasowego KPP w Chełmnie. - Trzy radiowozy natychmiast pojechały przed lokal, jednak już gdy nadjeżdżały, cześć uczestników zobaczyła je i uciekła.
Jak twierdzą świadkowie, uciekli ci, którzy bili poszkodowanych.
Trzech poranionych nie uciekło
- W ruch poszły drewniane pałki podobne do bejsbolowych a nawet siekiery - informuje Andrzej Szczepański. - Poszkodowani to: 30-letni Marcin W., 29-letni Remigiusz W. oraz 26-letni Piotr P.
Policjanci ustalili, że przed akcją, która rozegrała się przy ul. Dworcowej, doszło do szarpaniny z udziałem tych samych osób już w lokalu.
- Prawdopodobnie ktoś użył także gazu łzawiącego - dodaje p.o. rzecznika prasowy KPP. - Tam jednak zadziałali profesjonalni ochroniarze, bo takich zatrudniają w klubie. Dlatego awanturujący się przenieśli się przed budynek.
Mimo iż świadków zdarzenia było wielu na razie nie przedstawiono zarzutów żadnemu ze sprawców. - To nie znaczy, że nie mamy wiedzy na ich temat - zapewnia Andrzej Szczepański. - Musimy przesłuchać świadków oraz poszkodowanych.
Jak nie w lokalu to pobiją przed nim
Jak podkreślają policjanci, właściwie na razie trudno nawet mówić o sprawcach i poszkodowanych. Nie wiadomo czy to była napaść czy bójka, a to duża różnica przy kwalifikacji czynu.
W sobotę w okolicy lokalu przechodnie natykali się na zakrwawiona odzież.
- Myślałem, że w tym lokalu, gdzie porządku pilnuje profesjonalna ochrona, do takich akcji nie dojdzie - mówi mieszkanie Chełmna. - Sam wielokrotnie się tam bawiłem. Jak widać wszędzie może dojść do takich akcji, bo ochrona zareagowała, ale bijący się przenieśli się na zewnątrz.