pomorska.pl/chelmno
Więcej informacji z Chełmna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chelmno
Gazeta Pomorska przez SMS
Gazeta Pomorska przez SMS
Kup Gazetę Pomorską przez SMS - kliknij
- Żołnierze zwiedzają miasto, robią zakupy. Jesteśmy zniesmaczeni - alarmowali w piątek Czytelnicy z Chełmna.
Zwiedzali miasto, zamiast monitorować wały
- Pracujemy z mężem zawodowo, a wyciągnięto nas z domu do monitorowania wałów - mówi pani Anna z gminy Chełmno. - A przy Biskupiej stacjonuje kilkuset żołnierzy, których widać wszędzie, tylko nie na wałach. Są tu na wczasach?
W krytyce nie jest odosobniona. Gdyby nie te głosy pewnie samorządowcy nie dowiedzieliby się, że mogą prosić o pomoc tych mundurowych.
Zadzwoniliśmy w piątek do włodarzy, których gminy leżą na terenach zalewowych. Od wójta gminy Unisław Romana Misiaszka usłyszeliśmy, że nie korzystał z pomocy wojska i nie wie, że może. Burmistrz Chełmna po tę pomoc nie wnioskował, choć strażnicy miejscy, którzy wyrobili w tydzień wię-kszą część godzin pracy miesięcznej służby, chętnie by odpoczęli.
- Przy zasypaniu dziury przy przepompowni pomogło nam raz kilkunastu żołnierzy - mówi Mariusz Kędzierski, burmistrz Chełmna. - Działali spontanicznie. Przechodzili obok, widzieli, że pracują bezrobotni, strażacy, municypalni, to ich wsparli. Ale bez rozkazu im nie wolno.
W uzgodnieniu ze starostą kilkudziesięciu żołnierzy 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu przebywającej w mieście dostał w środę wójt gm. Chełmno. W Grubnie miał wówczas wylądować i sprawdzać wały Bogdan Klich, minister obrony narodowej.
- Dostałem żołnierzy na kilkanaście godzin - mówi Krzysztof Wypij, wójt gminy Chełmno. - Odciążyli ludzi, znaleźli dziury po bobrach, uszczelnili wał, zasypali piaskiem. Przydali się bardzo.
Potem wójt i starosta odebrali telefony z pretensjami od sztabu kryzysowego wojewody, że sami zadysponowali wojsko.
- Wystąpiłem do wojewody o przydział wojska w środę, od godziny 10 do 22 - mówi starosta Zdzisław Gamański. - Dostaliśmy ją, ale wojsko już działało, stąd może pretensje. Żołnierze zeszli z wałów wieczorem, nie byłem władny dłużej nimi dysponować. I zgadzam się z mieszkańcami, że bulwersujący jest obrazek spacerujących żołnierzy, gdy cywile monitorują wały. Ale nic nie mogę zrobić, mają swojego dowódcę.
Innego zdania jest ppłk Andrzej Lis, rzecznik prasowy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Twierdzi, że od środy żołnierze czekają na rozkazy starosty. Skoro ten ich nie wydaje, to oni nie pracują.
- W odwodzie w Chełmnie jest 300 żołnierzy, których można użyć w akcji i około 50 logistyków zabezpieczających zgrupowanie - mówi ppłk Lis. - Wojewoda zwrócił się z wnioskiem o wykorzystanie 120. Zostali podzieleni na dwie grupy - do monitorowania i umacniania wałów: 60 w Dragaczu i 60 w rejonie Starogrodu. O wydzielenie 60 wystąpił starosta chełmiński, więc są do jego dyspozycji. Pracowali tylko w środę, bo nie dał im zadań w kolejne dni. Pozostali żołnierze są w gotowości, by w razie potrzeby wejść do akcji. W swoim wolnym czasie mogą wychodzić poza koszary.
By zrezygnować z wykorzystania żołnierzy w akcji przeciwpowodziowej starosta występuje do wojewody o ich odwołanie, a ten do MON. Dopóki tego nie zrobi, może dysponować 60 żołnierzami.
Starosta nie ukrywa zirytowania. Z tłumaczeń wojska wynika bowiem, że nie wie, iż żołnierze czekają na jego rozkazy.
Zdaniem starosty zawinili ludzie wojewody
- Wojsko próbuje znaleźć kozła ofiarnego tej sytuacji - mówi Zdzisław Gamański. - Nie będę nim ja. Jak mogę dysponować żołnierzami, skoro na korespondencji ze sztabem wojewody wyraźnie jest zaznaczone, że będę miał ich na czas określony, do 22 w środę? Ponadto, od nas pierwszy wniosek poszedł bez wskazania godzin. To oni przysłali wzór, jak go wypisać. Skoro żołnierze od kilku dni są w mojej dyspozycji, to czemu ich dowódca nie pyta, gdzie są potrzebni? Po co miałbym wnioskować o ich odwołanie, skoro nie wiem, że ich mam? Ppłk Lis chyba dawno nie dowodził wojskiem, bo abym ja to robił muszę dostać decyzję. Ale jej nie mam i on powinien to wiedzieć.
W sobotę starosta skontaktował się z Urzędem Wojewódzkim.
- Dzięki dociekliwości "Gazety Pomorskiej" to żołnierze będą monitorowali nasze wały - cieszy się starosta. - W sztabie wojewódzkim popełnili błąd. Nie powiedzieli, że minister dał zgodę, bym dysponował 60 żołnierzami tak długo, jak potrzebuję. Wójt gminy Chełmno wziął już 40. Na szczęście, nasi wójtowie i burmistrz sprawnie sobie radzili i bez żołnierzy. Nie zwrócę się o odwołanie wojska póki samorządowcy nie powiedzą, że jest im zbędne.
- To nie nasz błąd. O wojsko nie prosi się na godziny, ale na okoliczność potrzeby operacyjnej, a ta nie wygasła - mówi Lech Kubera, zastępca dyrektora wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Choć żołnierze w środę o godzinie 22 zeszli z wałów, to w następne dni byli w dyspozycji starosty. Skoro o tym nie wiedział, to został źle poinformowany lub źle usłyszał.