Tomasz Szymański, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, odwiedził we wtorek Ośrodek Szkolenia Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu, gdzie szkolą się nasi samorządowcy. Program szkoleniowy w całym kraju przewidziany jest na lata 2025-2026.
Przedstawiciel rządu przypomniał, że głównym „dyrygentem” w organizacji obrony cywilnej jest straż pożarna, w tym ochotnicza, system powiadamiania ratunkowego, ratownictwo medyczne oraz organizacje pozarządowe. One będą spinać wszystko w całość, w tym zadania realizowane przez samorządy. Wszystkie podmioty muszą mieć skutecznie działającą łączność.
- Musimy być gotowi, aby zidentyfikować zagrożenia i wiedzieć jak ten cały organizm odpowiedzialny za obronę cywilną działa – przekonywał Szymański.
Stwierdził też, iż założenia ustawy może nie są fajne w odbiorze społecznym, ale są odpowiedzią na trudne czasy, na różne zagrożenia. Nie do pomyślenia było kiedyś, aby zapaliły się tereny zalewowe, a tak stało się właśnie w Biebrzańskim Parku Narodowym. Pod koniec ubiegłego roku na południu Polski mieliśmy powódź.
Głównym podmiotem rozdzielającym te środki będzie wojewoda.
Nasze służby mają już spore doświadczenie
Wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel powiedział, że program szkoleń opiera się na praktykach. Innymi słowy samorządowcy otrzymują wiedzę sprawdzoną właśnie w rzeczywistości, w tym w ubiegłorocznej powodzi, której skutki likwidowały także służby z naszego regionu. Za tydzień odbędzie się ostatnie szkolenie i samorządowcy otrzymają stosowne certyfikaty. Sam wojewoda oraz starostowie również odbędą szkolenie. W województwie powołano też zespół ds. wdrażania ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej.
Specjaliści z nadzoru budowlanego i strażacy przeprowadzili już pierwsze kontrole miejsc schronienia. Te, które tego wymagają, zostaną wyremontowane, aby spełniały warunki niezbędne do przetrwania.
St. bryg. Rafał Świechowicz, kujawsko-pomorski komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu, potwierdził że szkolenia mają nie tylko teoretyczny charakter, ale także praktyczny – to gry decyzyjne przygotowane na podstawie przypadków, które wydarzyły się w wojewódzkie i w kraju.
Po trzech szkoleniach ocenił, że zaangażowanie samorządowców jest bardzo duże. W szkoleniach uczestniczą samorządowcy z sąsiednich gmin i miast, bo kryzysy nie znają granic. Wykładowcami są strażacy, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
Sytuacja wymaga szybkiego działania
Wiceminister ocenił, że za nami są lata zaniedbań i sytuacja wymaga szybkiego działania. Poprzednicy obecnej ekipy rządzącej próbowali się tym problemem zająć, ale – jego zdaniem nieskutecznie.
Brak przygotowania w tym zakresie potwierdziła kontrola NIK z marca 2024 roku. Od siebie przypomnijmy, że raport NIK podawał, iż w Polsce na miejsce w schronach i ukryciach może liczyć niecałe 4 proc. mieszkańców, obrona cywilna nie istnieje, a obywatele nie wiedzą, gdzie w razie zagrożeń mogą szukać bezpiecznego miejsca schronienia.
Przyczyną tej sytuacji był brak podstawowych przepisów wskazujących odpowiedzialnych za zarządzanie budowlami ochronnymi, określających ich niezbędne wyposażenie oraz wymogi techniczne, jakie muszą spełniać.
Mało tego - wejście w życie ustawy z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny dodatkowo spowodowało lukę prawną w tym obszarze, gdyż usunięte zostały przepisy w zakresie funkcjonowania Obrony Cywilnej oraz szefa Obrony Cywilnej Kraju.
Michał Sztybel zwrócił uwagę na fakt, że poprzednio nie wiadomo było czyim zadaniem jest ochrona ludności. Teraz już wiadomo, że kluczowa rola należy do samorządu, ale jego zadania wsparte zostaną środkami budżetu państwa.
Nowa ustawa gwarantuje na ten cel 0,3 procent produktu krajowego brutto, a to nie mniej niż 10 miliardów złotych rocznie.
- Miejsca schronienia są, ale wymagają inwestycji, odtworzenia. Przez wiele lat nie były ani użytkowane, ani konserwowane. Teraz trzeba myśleć, by przeznaczone na to pieniądze wydać mądrze – zasugerował wojewoda.
Będą zachęty dla służb
Wzmocnienia wymagają też służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych i administracji. Aby doświadczeni funkcjonariusze pozostawali dłużej w służbie, a młodzi ludzie chętniej wstępowali w szeregi, od 1 lipca wprowadzone zostaną dla nich zachęty.
Każda osoba mieszkająca poza miejscem pełnienia służby otrzyma comiesięczny dodatek mieszkaniowy od 900 do 1800 zł, uzależniony od tego jak daleko od miejsca zamieszkania służy. Zwracane będą także koszty podróży.
- To przyczyni się do uatrakcyjnienia służby w policji i innych służbach. Już teraz mamy o 81 procent podań o wstąpienie do policji rok do roku, choć nadal jest 13 procent wakatów. W końcu jednak przyjdzie taki moment, że policja osiągnie 110 tysięcy etatów – zapewnia wiceministrer.
Dodał, że zainteresowanie służbą widać także w klasach mundurowych policyjnych i strażackich.
