- Nie chcielibyśmy, aby nad Jeziorem Starogrodzkim powstały działki ogródkowe, a chcemy dać - mówił Tadeusz Jagodziński, zastępca burmistrza. - Chodzi o to, by działki podzielić, oddać w dzierżawę, aby mieszkańcy mogli wypoczywać i dbać każdy o swój kawałek ziemi.
- Nie może być tak, że działki będą tak duże, że wydzierżawi je tylko kilka bogatych osób, lepiej by były małe - więcej osób przyciągniemy nad jezioro - mówił radny Lesław Giżyński. - Nad Jezioro przy brzydkiej pogodzie nie pójdzie nikt, na działkę - chętnie.
Radny Janusz Błażejewicz uznał, ze zmiany nic nie dają, a jedynie wiążą ręce.
- Bo co my z tego mamy? - pytał Błażejewicz. - Mamy w ogóle koncepcje na Jezioro Starogrodzkie? Jeśli ma tam rosnąć trawa po pas do samego lasku, to rzeczywiście lepiej to wydzierżawić. Jednak jeśli chcemy ożywić to miejsce, to podział na działki nie jest potrzebny, bo tylko niepotrzebnie zwiąże nam ręce.
Janusz Błażejewicz złożył wniosek formalny o przeniesienie tego punktu na następna sesję Rady Miasta.Poparło go 16 radnych.