Jak mówią w urzędzie, około stu oczekujących na lokum to stała liczba. Osoby te podzielone są na kilka grup, w zależności od wielkości ich rodziny.
- Najwięcej oczekujących to osoby samotne - jest ich piętnaście oraz rodziny czteroosobowe, których jest czternaście - mówi Waldemar Żuchowski, kierownik Wydziału Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta Chełmna. - Największa oczekująca rodzina jest ośmioosobowa, są także dwie siedmioosobowe. U nas jest ciągła rotacja. Kiedy tylko jednej rodzinie przydzielimy mieszkanie, zaraz w jej miejsce pojawia się kolejna, która potrzebuje lokum.
Dużym problemem dla miasta są osoby z wyrokami eksmisji z prywatnych kamienic. W tym roku oddano 19 lokali, w tym tylko trzy - osobom z listy, resztę otrzymali ci z eksmisji.
- Sąd lawinowo wydaje wyroki eksmisji, trafiają do nas i jeśli dla takich osób nie mamy lokum, do którego moglibyśmy je przenieść, musimy płacić odszkodowania właścicielom mieszkań, w których eksmitowani mieszkają - dodaje Waldemar Żuchowski. - A takich osób z eksmisji mamy kilkanaście w ciągu roku, ostatnio coraz więcej. To dla nas niepotrzebne koszty, dlatego jeśli nie chcemy narażać miasta na wydatki, musimy w pierwszej kolejności dać dach nad głową tym osobom.
Urzędnik ma nadzieję, że uda się wkrótce zbudować blok przy ul. Podmurnej.
- Moim zdaniem, postawienie tego bloku, w którym będą mogły zamieszkać aż 44 rodziny, rozwiąże problem budownictwa komunalnego w Chełmnie - podkreśla Żuchowski. - Pamiętam, jak miasto kupiło blok przy ulicy Franciszkańskiej. Budynek ten ma dwanaście mieszkań. Przenosiliśmy tam lokatorów z różnych mieszkań w Chełmnie. Te, z których wychodzili, w miarę możliwości dzieliliśmy na mniejsze. Udało nam się, dzięki właśnie takim ruchom, uszczęśliwić aż trzy razy więcej osób. Kiedy stanie blok prawdopodobnie nowy dach nad głową otrzyma około sto rodzin, czyli wszyscy z naszej listy.
Na mieszkanie przy ul. Podmurnej nie mają co liczyć osoby, które regularni nie płacą czynszu, piją alkohol.
- To będą mieszkania dla sprawdzonych osób, wywiązujących się ze zobowiązań finansowych - zapowiada Waldemar Żuchowski. - Nie oddamy bloku byle komu, by potem mieć problemy. W Bydgoszczy w taki blok wpuszczono przypadkowe towarzystwo, które rozszabrowało wszystko, co w mieszkaniach było.