Bogdan Utrata wyszedł z psem na spacer. Dostrzegł w rowie potraconego przez samochód łabędzia. Wspólnie z policjantem drogówki Marcinem Szulcem pośpieszyli mu z pomocą.
- Ptak się nie ruszał, trzeba było go ratować To było jak reality show - ćwiczenia sztabowe dla policji i strażaków - śmiej się Bogdan Utrata, który blisko 20 lat był komendantem chełmińskiej Straży Pożarnej. - Strażacy dysponowali wykazem weterynarzy. To ważne, by mieli spis fachowców, na ich poszukiwanie nie traci się potem czasu w trakcie akcji. Policjant Marcin Szulc zaopiekował się łabędziem, którego wspólnie zawieźliśmy do Kijewa Królewskiego. Tam przyjęto "pacjenta" bez problemu. Nie wszyscy weterynarze są chętni do pomocy w takich przypadkach.
Były szef ratowników przyznaje, że współpraca służb zadziała prawidłowo.
- Łabędź to królewski ptak. Zostawić go przy drodze nie wypada! - dodaje Utrata.