https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chipsy i coca-cola zamiast śniadania

Adrianna Ośmiałowska
Uczniowie nawet najmłodszych klas podstawówki mają problemy z utrzymaniem prawidłowej masy ciała. Dlaczego? Zamiast w domu, żywią się w szkolnych sklepikach.

     - Co najmniej dwójka dzieci w każdej klasie ma nadwagę, zdarzają się też przypadki otyłości - mówi pielęgniarka szkolna Gabriela Jastrzębska. - Dzień zaczyna się w domu od tego, że uczniowie nie jedzą śniadania, nie zabierają kanapek do szkoły, tylko pieniądze na zakupy w sklepiku. Pamiętam przypadek chłopca, który w ciągu dnia potrafił zjeść tuzin paczek chipsów. A faszerowanie się drożdżówkami czy chipsami jeszcze nikomu nie wyszło na zdrowie.
     Oprócz nadmiernej
     
wagi, dzieciaki miewają też perturbacje żołądkowe.
     - Sklepik w naszej szkole, podobnie jak i w pozostałych w Rypinie, oferuje zapiekanki, hot-dogi, drożdżówki - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Rypinie Marzena Mańkowska. - Oczywiście, są też chipsy i napoje gazowane, ale to przecież od dzieci zależy, co kupują. Ja swojemu synowi nie daję pieniędzy, tylko dwie bułki.
     W Szkole Podstawowej nr 1 w Golubiu-Dobrzyniu sklepiku nie ma. Dlaczego?
     - Mieliśmy problemy organizacyjne, rodzice nie zgadzali się, by uczniowie sprzedawali towary podczas przerw - wyjaśnia dyrektor Jan Skibiński. - Może i na dobre nam to wyszło. Dzieciaki podczas przerw nie wychodzą poza teren placówki, jedzą przyniesione z domu kanapki, a dla tych najbiedniejszych my robimy drugie śniadanie. Podczas przerwy można też napić się ciepłej herbaty.
     W Ugoszczu (gmina Brzuze) uczniowie kupują słodycze, ale negatywnych efektów jednoznacznie nie ma. Może dlatego, że rodzice na wsi nie dają tylu pieniędzy, co w mieście.
     - Problem nadwagi pojawił się stosunkowo niedawno, u nas nie został zdiagnozowany - przyznaje dyrektor Mirosław Zabłocki. - Szczerze przyznam, że bliżej się sprawie nie przyglądaliśmy. Nie było też niepokojących sygnałów od rodziców czy higienistki.
     Czy zamknięcie
     
sklepików dałoby pozytywne efekty? Trudno stwierdzić. Wiele zależy natomiast od postawy rodziców.
     - Kanapka i owoc, ewentualnie woda niegazowana do picia - to powinno się znaleźć w tornistrze - uważa Gabriela Jastrzębska.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska