- Kiedyś za bochenek płaciło się 2 złote, skąd te ceny? – pytają klienci.
W 2020 roku Polak spożywał średnio 2,75 kg pieczywa miesięcznie, co daje 33 kg rocznie - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Lubimy chleb, chętnie wykorzystujemy go na śniadanie czy kolację. Jak prezentują się stawki za pieczywo w zależności od miejsca zamieszkania i rodzaju wyrobu?
W każdym regionie ceny chleba są inne. Gdzie zapłacisz mniej?
W zależności od piekarni i regionu, ceny chleba różnią się. Sieciówki oferują tańsze pieczywo niż lokalne zakłady. W Warszawie za zwykły firmowy biały bochenek należy zapłacić 3-4 złote, z kolei razowy pojawia się w cenach ok. 6 złotych. Najwięcej liczy się za chleby z linii fit lub ziarnistych. Za odmiany orkiszowego pieczywa należy szykować ponad 10 złotych.
W Białej Podlaskiej za 0,5 kg pszennego chleba trzeba zapłacić 3,30 złotych. W Nysie w woj. opolskim klienci znajdą bochenek chleba o wadze 1 kg za 4,30 złotych.
W Sosnowcu w jednej z piekarni za średni biały chleb trzeba wyłożyć 5,60 złotych, za ten z serii fitnessowych już 6,80 złotych. W Łomży zwykły pszenny kosztuje 3,80 złotych za mały bochen, zaś we Wrocławiu już 4,30 złotych. W Bydgoszczy chleb razowy można znaleźć już za 4 złote, z kolei żytni ze słonecznikiem 4,50 złotych.
Co na to branża? Piekarze są zmuszeni podnosić ceny
W trudnej sytuacji są również piekarze. Oni odczuwają wzrost cen mąki, nabiału, a także energii i gazu. Większe wydatki to także większe koszty produkcji, co przekłada się na cenę wyrobów.
- Staramy się, aby te podwyżki to nie był jednorazowy strzał. Robimy to stopniowo, żeby ceny nie były drastyczne dla klientów – mówi Marta Anusz z Przystanku Piekarnia w Warszawie.
Polski Związek Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego podkreślił, że branża stara się dostosowywać do panującej sytuacji na rynku.
- W aktualnej rzeczywistości rynkowej trudno oczekiwać od młyna, aby oferował i sprzedał mąkę do piekarni, nie mając zabezpieczonego surowca do jej produkcji - czytamy w mediach społecznościowych.
Związkowcy dodają, że sytuacja na rynku odbija się na produkcji.
- W młynarstwie prąd to 3 – 4 proc. kosztów wyprodukowania mąki. Wydaje się niedużo, ale przy wzroście cen energii w skrajnych przypadkach o kilkaset procent, zaczyna to być istotne. Ponadto doszły podwyżki opłat stałych związanych z dostawą energii czy wprowadzona w tym roku tzw. opłata mocowa - informują.
Rozbieżności cen zależne są od miejsca zamieszkania, opłat, które ponoszą właściciele piekarni, a także tego, czy dany biznes prowadzony jest masowo czy typowo rzemieślniczo.
