https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Choć są korki, dojeżdżamy do pracy własnym autem. Tak jest mimo wszystko najszybciej?

Zbigniew Biskupski AIP
Paweł Miecznik
Korki w miastach spędzają sen z powiek aż 97. na 100. Polaków. Jednak nie wierzymy w buspasy i nie szczędzimy grosza na paliwo wybierając dojazd do pracy własnym samochodem niż czterokrotnie tańszą komunikacją miejską.

Polacy mieszkający w miastach najchętniej dojeżdżają do pracy prywatnym samochodem, choć narzekają na korki. Uważają przy tym, że ten środek transportu jest najszybszy, mimo że autobusy miejskie i taksówki mają do dyspozycji tzw. buspasy mające ułatwiać poruszanie się zakorkowanymi arteriami. Co ciekawe, choć doceniamy coraz lepszy stan techniczny środków komunikacji miejskiej, narzekamy na zbyt wysokie ceny biletów. Tymczasem rachunek wskazuje, że koszt dojazdu samochodem jest czterokrotnie wyższy niż opłata za bilety komunikacji miejskiej.

Mytaxi, pierwsza na świecie i działająca od 2009 r. aplikacja do zamawiania taksówek opublikowała wyniki badania „Komunikacja w aglomeracjach – sytuacja i innowacje”. Zawiera ono oczywiście wątek dotyczący korzystania przez Polaków z taksówek, ale zdeycowanie najciekawsze są wyniki dotyczące dojeżdżania do pracy.

W czołówce najczęściej wybieranych środków transportu codziennego jest komunikacja miejska i własny samochód. Mieszkańcy polskich miast doceniają m.in. jakość pojazdów i bezpieczeństwo komunikacji miejskiej (kolejno 83proc. I 80 proc. pozytywnych opinii). Negatywnie oceniają natomiast ceny biletów komunikacji miejskiej – prawie 60 proc. uważa, że są one zbyt drogie. Mimo tego, to na jazdę własnym samochodem wydają najwięcej: aż 44 proc. badanych do 300 zł miesięcznie, podczas gdy co trzecia osoba podróżująca na co dzień komunikacją miejską przeznacza na bilety do 50 zł miesięcznie. Ponad połowa badanych za najtańszy środek transportu uważa rower miejski, chociaż aż 63 proc. z nich jeszcze nigdy z niego nie skorzystało.
Z taksówek kilka razy w miesiącu korzysta co piąty Polak. Najczęściej w szczególnych okolicznościach, takich jak dojazd na dworzec lub lotnisko (24 proc.), wieczorna impreza (23 proc.) czy spotkanie biznesowe (13 proc.).

Własnym autem najszybciej

57 proc. mieszkańców dużych aglomeracji za najszybszy środek transportu uważa własny samochód. Tylko 19 proc. za najszybszą uznało komunikację miejską, a 15 proc. taksówki, podczas gdy oba te środki transportu mogą skutecznie omijać korki dzięki możliwości przejazdów buspasami, a ich kierowcy nie muszą tracić czasu na wyszukiwanie miejsca parkingowego. Ta dysproporcja ukazuje niską świadomość Polaków w kwestii efektywnego poruszania się po mieście. To właśnie zbyt duże korki oraz brak miejsc parkingowych wskazywane są jako największe utrudnienia komunikacyjne. W wyniku tych utrudnień, 70 proc. mieszkańców polskich aglomeracji zdarza się porzucać jazdę samochodem na rzecz komunikacji miejskiej, a połowa idzie pieszo. Tylko 3 proc. Polaków twierdzi, że w ich mieście z przemieszczaniem się nie ma żadnych problemów.

– Abyśmy mogli poruszać się po miastach szybko i sprawnie, konieczne są różnorodne działania – komentuje Radosław Gajda, architekt i urbanista. – Na polu urbanistyki warto dbać o to, aby miasta nie były za bardzo rozproszone i nie wymuszały codziennego korzystania z prywatnego samochodu, a niezbędne sklepy czy punkty usługowe były w odległości krótkiego spaceru. Na polu infrastruktury, istotne jest udostępnianie różnych środków transportu publicznego dla jak największej liczby mieszkańców. Nie mniej ważne są także nasze przyzwyczajenia i nawyki komunikacyjne. Nie ma bowiem tak szerokich ulic i tak rozległych bezkolizyjnych skrzyżowań, które by się nie zakorkowały. Jakość życia w miastach zależy więc w dużym stopniu od nas samych, ale też od otwartości włodarzy miast na wprowadzanie nowych rozwiązań.

Aplikacje Polakom nieobce

Najpopularniejsze wśród Polaków są aplikacje pozwalające na wyszukiwanie połączeń komunikacji miejskiej. Znajomość tego typu aplikacji deklaruje aż 80 proc. badanych, z czego 69 proc. z nich korzysta. – Co czwarty mieszkaniec dużego miasta ma za sobą doświadczenie płatności online za bilet komunikacji miejskiej, a co piaty płaci bezgotówkowo przez aplikację za przejazd taksówką – mówi Krzysztof Urban, dyrektor zarządzający mytaxi. – Polacy powoli przekonują się do płatności online za transport. Z roku na rok obserwujemy wzrost udziału bezgotówkowych płatności za kurs.

Komentarze 29

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zibi
Przeziębić to się można na 1000 innych sposobów w 1000 różnych miejsc. Dziesiątki lat jeżdżę komunikacją i jestem cały i zdrowy. Śmieszą mnie te strachy przed komunikacją zbiorową, jakby ludzie tam walczyli o życie haha
p
przeziebiony
komunikacja miejska to prawie gwarancja złapania przeziębienia i grypy.
Jadę 15 przystanków, to jest 15 zmian temperatury między sauną a mrozem w towarzystwie (wystarczy 5% kichających współpasażerów)
- dziękuję bardzo,

jak jest ciepło to wybieram rower, jak zimno i deszcz, sorry ale autko, nikt mnie nie przekona, moje zdrowie jest ważniejsze!
A
Artorius
Miało być 60 zł za 3 linie.

No i żeby tramwajem linii 3x nie stawały nagle i nie stały na trasie 10 minut...
A
Artorius
Jadę do pracy bardzo wcześnie. Około 5. Wychodzę po 17 lub 17.30 . Parking pod pracą. Czyli jadę w sumie bez problemów. Na 2 zmianę mam już gorzej bo jadę na 17.30. Ale wychodzę po 16 i zawsze jestem na czas. Wracam bez korków, po 22. Tramwaju bezpośredniego do pracy nie mam. Więc lepiej mi dojechać autem. Wygodnie i ciepło (jesień i zima ). Aha. Po 22 mogę nie zdążyć na ostatnie tramwaje . Wtedy to już slabiutko, tylko nocne autobusy :( .
Czyli lepiej dla mnie autem.

Zakupy - te poważne trzeba i tak autem robić bo nie jestem w stanie nosić tylu rzeczy jakie dla rodziny są potrzebne. Nawet jeśli sklep jest przystanek od domu. Tylko pieczywo i warzywa z pobliskiego warzywniakavsą do uniesienia pieszo. Ale nie zawsze bo i ziemniaki i jabłka i banany i marchew i robi sie kilka kilogramów.

Komunikacja gdyby była tańsza, mnie zachęcała by raczej do jazdy po mieście w dni wolne od pracy. Do Rynku, gdzieś do parku, na Ostrów Tumski. Szczególnie dla mnie przydałyby się tsńsze bilety na 3 linie. Powiedzmy właśnie 6 zł za 3 linie.
R
Ragnar
Jest jak byk napisane, że co trzecia osoba, czyli że około 30% ma takie wydatki - nie widzę w tym nic śmiesznego. Myślę, że rozsądna rachuba, choćby pamiętając, że funkcjonuje system zniżek np. dla studentów. Ulgowy miesięczny na wszystkie linie to akurat 49 zł.
K
Ktos
Dlatego w miescie musi byc sprawna komunikacja miejska i sprawna infrastruktura drogowa. Dzieki temu ci, ktorym pasuje komunikacja miejska (bezposredni dojazd, niezbyt duza odleglosc - tak do 7km), wybiora ten sposob, a ci, ktorzy maja dalej, kilka przesiadek, kilka punktow posrednich albo koniecznosc przewiezienia czegos, pojada samochodem. Dzieki temu spadnie ruch na ulicach, a korki sie zmniejsza.

Ja do roboty mam 13km (zawoze dziecko), z powrotem 11 - w jedna strone od poltorej do dwoch godzin komunikacja zbiorowa (autobus w korku, potem korek plus 2 przesiadki), a w druga od godziny do poltorej (2 przesiadki plus korek), a samochodem odpowiednio 40-60 min i 25-40min. Rowerem nie ma najmniejszego sensu, bo mimo krotszej jazdy, niz autobusami i tramwajami, to za daleko, by stanowil konkurencje codzienna dla samochodu.
i
iza
ale ktoś, kto dojeżdża do pracy codziennie nie kasuje biletów tylko kupuje miesięczny, a taki kosztuje 60 zł na 2 linie
A
Aga
Do 50 zł miesięcznie. Śmiech na sali :)
M
Maciek
Do pracy mam 6 kilometrów. Jeżdżę rowerem, bo zajmuje mi to 20 minut. Pół godziny tramwajem z dojściem do przystanku, 50 minut autem przez stanie w korkach (do pokonania krótki odcinek z Maślic do Niedźwiedziej.
Wolę zaprosić dziewczynę do restauracji niż płacić kilkaset zł za paliwo
M
Maciek
A potem siedź mokry w pracy
t
tantus
Bo transport publiczny we Wrocławiu zatrzymał się w latach 70. Powstały ogromne, nowe osiedla, a komunikacja miejska nadal jeździ tam tak, jak w czasach gdzie stało tam kilka domków jednorodzinnych.
t
tantus
Dokładnie. Polityka transportowa, zarówno w mieście, jak i aglomeracji woła o pomstę do nieba, a polityka urbanistyczna polega na tym, aby jak najwięcej terenu sprzedać deweloperom, żeby zapchać dziurę budżetową...
t
tantus
A słyszałeś o czymś takim, jak bilet okresowy?
t
tantus
Pod warunkiem, że takie buspasy w ogóle istnieją. We Wrocławiu ich prawie nie ma.
g
gość
"co trzecia osoba podróżująca na co dzień komunikacją miejską przeznacza na bilety do 50 zł miesięcznie". Dwa bilety dziennie -6 zł x 20 dni pracy w miesiącu = 120 zł.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska