Dziecięcy chór powstał pod koniec 2004 roku. Jego pierwszym opiekunem był ks. Marek Labudda, potem zastąpił go ks. Jacek Spychalski. Na co dzień dzieci spotykają się jednak z Markiem Ciurko, organistą. To on ustala repertuar i pracuje nad aranżacją. - Występujemy co niedzielę, podczas mszy dla dzieci - tłumaczy organista z parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Świeciu. - _Jest to chór kościel_ny, a więc wybór pieśni podporządkowany jest liturgii. Staram się jednak wybierać kompozycje, które podobają się dzieciom, bo łatwiej śpiewa się piosenki, które nam się podobają.
A po próbie Doda
Zespół liczy 33 młodych śpiewaków w wieku od 6 do 16 lat. Nie wszyscy związani są z parafią. Niektórzy dojeżdżają na próby z drugiego końca miasta. Cechą, która ich łączy jest zamiłowanie do śpiewu. Chociaż niektórzy są bardzo krytyczni co do swoich umiejętności.
- Wiem, że nie mam ładnego głosu, ale bardzo lubię śpiewać - mówi skromnie Magda Lipowiec. Natomiast żadnych wątpliwości co do wrodzonego talentu wokalnego nie ma starsza o rok, dziesięcioletnia Marta Ledziń-ska. - Ten chór nie jest jedynym miejscem, gdzie uczę się śpiewu, wiele osób mówi, że mam talent, muszę więc nad nim pracować - tłumaczy rezolutnie.
Z niedzielnych występów dumny jest też Łukasz Krzy-miński. - Wszyscy w klasie wiedzą, że należę do kościelnego chóru i nikomu nie wydaje się to dziwne - wyjaśnia. Chociaż podkreśla, że pieśni religijne nie są jedynymi, jakich słucha. Znacznie częściej jest to Doda i Dan-zel.
Jeszcze osiem piosenek
Schola planuje wydanie płyty. - Byłoby to idealne podsumowanie pewnego okresu naszej działalności i wspaniała pamiątka dla dzieci i rodziców - uważa Ciurko.
Do tej pory, dzięki pomocy świeckiego OKSiR, udało się zarejestrować cztery piosenki. W najbliższych tygodniach zostaną nagrane kolejne. W sumie ma być ich 12. Jedyny problem to pieniądze na wydanie. Potrzeba około 7 tys. zł.
Tekst i fot.