Tak anemicznej dyskusji dawno już chyba nie było na sesji absolutoryjnej. Może dlatego, że cały zapał do niej opadł, gdy przewodniczący komisji rewizyjnej Edward Gabryś przeczytał długie sprawozdanie tego ciała z wnioskiem o udzielenie absolutorium. Już wtedy powiało nudą i zmęczeniem...
Tak więc gdy przyszło do rozmowy, siły zachował do niej jedynie Bartosz Bluma z PiS, który wyliczył, co jego klubowi nie odpowiada w gospodarowaniu burmistrza. A więc m.in. rosnące zadłużenie miasta, zła polityka wobec przedszkoli, utarczki z organizacjami pozarządowymi, zastój w budownictwie wielorodzinnym, utrzymywanie spółek, które co roku przynoszą straty, za małe nakłady na lokalne drogi, zmniejszenie finansowania z grantów, brak jasnej perspektywy, co dalej z centrum kultury.
- Zadłużenie? - odpierał zarzuty Finster. - Pokażcie mi miasto w Polsce, które nie jest teraz zadłużone! Dlaczego jest ono wysokie u nas? Bo przyjęliśmy obszerny pakiet inwestycyjny, a nad długiem panujemy.
Burmistrz stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o politykę wobec przedszkoli, bo skoro pięć działa doskonale w formule placówek niepublicznych, to i szóste na pewno będzie działało podobnie. Finster uważa, że świetnie dogaduje się z organizacjami pozarządowymi, a na pieńku ma jedynie z "Arcanami Historii" i "Wspólną Ziemią", na ich zresztą prośbę. - Działają przeciwko mnie - emocjonował się włodarz. - Proszę sobie przypomnieć, co o mnie mówią i piszą. Słowa pochwały nie usłyszałem z ich ust.
O fundusze na centrum kultury miasto się stara, a budownictwa wielorodzinnego nie będzie rozwijać, bo państwo nie wspiera tych działań. Dróg lokalnych faktycznie zbudowano mniej, ale w porównaniu z tym, co dzieje się u sąsiadów, nie jest źle.
- Działamy roztropnie - zapewniał Finster. - Zamierzam zakończyć tę kadencję z honorem.
W głosowaniu tylko radni PiS wstrzymali się od głosu. Pozostali byli "za".