MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Czy radni za przykładem swoich kolegów z Lęborka obniżą sobie diety

MARIA EICHLER
Mirosław Janowski, przewodniczący rady miejskiej byłby za traktowaniem pracy w radzie jako służby
Mirosław Janowski, przewodniczący rady miejskiej byłby za traktowaniem pracy w radzie jako służby Aleksander Knitter
Takiego pomysłu jeszcze nie ma, a w kuluarach krążą szepty, że raczej trzeba by je podnieść. Jak więc jest z wynagrodzeniem dla naszych przedstawicieli w radzie miejskiej?

W tym roku szeregowy radny dostaje dietę w wysokości 677 zł. Przewodniczący rady miejskiej - 1 tys. 934 zł, przewodniczący komisji i wiceprzewodniczący rady - po 1 tys. 63 zł. Ważna informacja - diety nie drgnęły od trzech kadencji. Czy klubom podoba się pomysł ich kolegów z Lęborka, którzy z uwagi na kryzys uznali, że i oni powinni zacisnąć pasa i dać przykład?
Okazuje się, że w Chojnicach zdecydowania w tej materii nie ma, a jeśli już, to raczej do obniżki diet nikt się jakoś nie pali.

Edward Gabryś, szef największego klubu w radzie Program 2014, mówi, że bez konsultacji z członkami wolałby się nie wypowiadać. - Nie podnosiliśmy przez trzy kadencje - mówi. - Obniżać nie ma co.

Koalicjanci z PO także są ostrożni. - Tego tematu jeszcze nie było - podkreśla Leszek Pepliński. - A prawda jest taka, że diety od lat są na tym samym poziomie. Rzecz jest do dyskusji.
Andrzej Mielke z Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego podkreśla, że cały czas diety były na umiarkowanym poziomie, a ich obniżanie nie jest zasadne.

Podobnie mówi Bartosz Bluma, szef klubu PiS. - Uważam, że trzeba utrzymać status quo - twierdzi. - Na pewno nie zgodzimy się na jakiekolwiek podwyżki, gdyby je ktoś oficjalnie zaproponował.

A wolny elektron, niezrzeszony Krzysztof Haliżak? - Żenujące byłoby, gdybyśmy je sobie podnieśli, skoro nie możemy się pochwalić żadnymi odważnymi decyzjami - komentuje. - Gdyby zaś był pomysł obniżenia diet, to nie widzę problemu. Mam z czego żyć.

Co ciekawe, najbardziej interesującą opinię usłyszeliśmy od przewodniczącego rady miejskiej Mirosława Janowskiego. - Ustawodawca popełnił błąd, dając samorządom prawo do wypłacania rekompensat za bycie radnymi - twierdzi. - Moje zdanie jest takie, że za pracę społeczną nie powinno być zapłaty. Ale skoro jest tak, jak jest, to ekwiwalent radnym się należy. A nasze diety nie powinny być uszczuplane.

Jest tajemnicą poliszynela, że Janowski swoją dietę przekazuje na zbożne cele. On sam kategorycznie odmawia komentarza. - To moja sprawa, co z nią robię - ucina.

Ciekawe, czy gdyby radni pracowali społecznie, ich aktywność byłaby taka sama? Czy pchaliby się drzwiami i oknami do zasiadania w radzie? Czy z energią uczestniczyliby w posiedzeniach komisji. Może warto byłoby to przetestować?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska