Przypomnijmy, wieża została sprzedana za symboliczne pieniądze, ale jej właściciel nie wywiązał się z tego, co obiecywał. Patowa sytuacja trwa już kilkanaście lat, wieża, jak straszyła, tak straszy, a w ratuszu przebąkują, że trzeba wywłaszczyć posiadacza obiektu.
Jak wyjaśniał podczas niedawnej wizyty w Chojnicach Marian Kwapiński, pomorski konserwator zabytków, kluczową sprawą jest to, by wieżę wpisać do rejestru. Wnioskodawcą powinien być starosta chojnicki.
- Właścicielowi można nakazać wówczas remont, a jeśli termin minie, wykonać remont zastępczy - mówi Kwapiński. - W grę wchodzi także wywłaszczenie.
Wszystko to jednak trwa. Wpisanie do rejestru może pochłonąć trzy miesiące, a najpierw trzeba zrobić inwentaryzację wartości historycznej obiektu. Ponieważ ma ona walor pracy naukowej, może także zabrać ze dwa miesiące.
- To jest to ucho igielne, przez które trzeba przejść - podkreśla Kwapiński.
W ratuszu twierdzą, że zachowały się oryginalne papiery związane z dokumentacją wieży. To byłoby ogromnym ułatwieniem i pozwoliłoby zaoszczędzić, bo inwentaryzacja będzie kosztowała kilka tysięcy.
Teraz ruch należy do starosty.