Sukces tym większy, że znaleźli się w drugiej klasie rozgrywkowej, z najsilniejszymi drużynami turnieju. - Jesteśmy z was bardzo dumni - mówił burmistrz Arseniusz Finster. - Wiem, że to zwycięstwo kosztowało was wiele pracy, ale mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec i że nadal będziecie walczyć na boisku.
Każdemu z zawodników drużyny ŚDS burmistrz pogratulował osobiście, a w prezencie dostali album o urokach ziemi chojnickiej.
A drużyna zaprezentowała się w ratuszu znakomicie, bo w strojach z logo miasta i z nazwiskami na koszulkach. Najciekawszą miała kierowniczka ŚDS Mariola Majewska, która paradowała z napisem "Szefowa". - Jestem bardzo dumna z chłopaków - stwierdziła. - Po raz pierwszy byłam razem z nimi na tym turnieju i muszę powiedzieć, że są to wielkie emocje. Myślę, że godnie reprezentowaliśmy Chojnice.
Jakie plany ma drużyna na najbliższy czas? - Dajemy sobie wolne do jesieni - śmiał się Olek Knitter, trener chłopaków. - Przygotowanie do mistrzostw sporo nas kosztowało. Najpierw były treningi raz w tygodniu, potem dwa razy, do tego mecze towarzyskie z drużynami z miejscowych szkół. Niezły wysiłek. Do tego jeszcze emocje na turnieju - łzy radości i po przegranej. Więc do jesieni trzeba poodpoczywać.
Stanisław Szamotulski, najlepszy obrońca turnieju, uhonorowany tytułem i koszulką drużyny Szachtara Donieck, wspominał, że pierwszego dnia było ciężko, gdy drużyna przegrała dwa mecze. Ale w drugim dniu wszystko się odmieniło. - Może w przyszłości będzie złoty medal - wyraził nadzieję.
Chojnicka drużyna była na mistrzostwach widoczna nie tylko z powodu ładnych koszulek. Zwracała uwagę jej postawa fair play. - Nie sztuką jest strzelić bramkę, ale też godnie przegrać - tłumaczy Olek Knitter. - A nasi chłopacy podchodzili i gratulowali zwycięzcom po przegranym przez nas meczu.
Trener brązowych medalistów zaprosił ratuszową reprezentację do zmierzenia się na boisku. - No to chyba po raz pierwszy wezmę zwolnienie lekarskie - dowcipkował burmistrz. - Bo chyba nie damy wam rady.