Teraz Danka Wolińska powiedziała - basta. Sztaluga poszła w odstawkę, już nie ma zajęć plastycznych z najmłodszymi, bo tym zajmuje się od tego roku Wanda Sawicka. I to wcale nie oznacza, że nie żal.
- Jak się dwadzieścia lat pracuje z dzieciakami, to trudno jest rzucić to ot tak - śmieje się Danuta Wolińska. - Ale taka jest kolej rzeczy, trzeba postawić na młodych, oni mają otwartą głowę i świeże pomysły.
Coś się udało zasiać
Nie ukrywa, że zajęć z dziećmi trochę jej brakuje i często schodzi "do podziemia", na dół, by popatrzeć, co się tam dzieje... Czyli pępowina jeszcze nie do końca została odcięta.
Jak teraz patrzy z lotu ptaka na te dwadzieścia lat, to więcej było w nich radości niż smutku. Bo jej wychowankowie oddawali się pasji namiętnie i większość z nich do dziś utrzymuje z nią kontakt. Piszą maile, przychodzą, jak są w Chojnicach. Przesyłają swoje prace. Wielu wybrało artystyczne kierunki - architekturę, która jest niezmiennie bardzo modna, malarstwo, grafikę, edukację artystyczną, ostatnio wzornictwo w Łodzi. To spora satysfakcja, że coś się w nich fajnego udało zasiać.
Grafika komputerowa
Teraz też nie jest nudno, bo praca ze stroną internetową Chojnickiego Domu Kultury jest frajdą, a poza tym coraz bardziej pociąga ją grafika komputerowa i próbuje coś własnego w tej dziedzinie robić. Ale na głowie ma też inne obowiązki - organizowanie konkursów, wystaw, przygotowanie dekoracji i scenografii.
Czy myślała kiedyś o tym, żeby pokazać prace swoich podopiecznych? Przyznaje, że tak.
- Ale zaczekajmy z tym do czasu, gdy zostanie wybudowany nowy dom kultury - śmieje się.