- Dla mnie dyskusja się jeszcze nie zakończyła - mówi Marek Wituszyński, prezes Fundacji Ekologicznej Ziemi Chojnickiej i Zaborskiej, która wraz z LOP podniosła alarm z powodu koncepcji urządzenia Parku i planowanej wycinki drzew.
- Zleciliśmy różne analizy - mówi burmistrz Arseniusz Finster. - Oczywiście, że się zastanawiamy, czy musimy wyciąć wszystkie drzewa, ale w 90 procentach są one chore i przewracające się. A topole zabierają życie lipom.
Finster dodaje, że na pewno pożyteczne wnioski ekologów weźmie pod uwagę. A w połowie maja ma być kolejne spotkanie, gdy będzie już gotowy projekt melioracji Parku. Wtedy też na spotkanie zostaną zaproszeni także ci, którzy mieszkają przy Parku 1000-lecia.
Tymczasem do ratusza wpływają także inne głosy na ten sam temat. Dwa pisma skierował tam Edgar Domachowski, niegdyś zajmujący się zielenią miejską.
Polemizuje z przyjętą koncepcją urządzenia Parku i uważa, że powinien on pełnić przede wszystkim funkcję edukacyjną i przyrodniczą. Widziałby tam ogród zimowy, kawiarnię z tarasem widokowym, z polem do gry w szachy i innymi niezakłócającymi spokoju osobom pragnącymi odpocząć.
Ta sugestia jest zbieżna z tym, co proponują ekolodzy, żeby Park był po prostu parkiem, niczym więcej.