- To nic - mówią w wydziale budowlano-inwestycyjnym w ratuszu. - Zwykle biura projektowe zostawiają to sobie na ostatni moment.
Miasto ma na ten cel 600 tys. zł, a jeśli uda się za pierwszym razem wyłonić zwycięzcę konkursu, to do końca lipca będzie miał czas na przedstawienie gotowego projektu. Kto zadecyduje o wyborze najlepszego projektu?
W sądzie konkursowym zasiadają architekci Bazyli Domsta (przewodniczący) i Jacek Droszcz (zastępca), członkowie: Halina Gawrońska, dyrektorka domu kultury, Jacek Marczewski, dyrektor wydziału gospodarowania przestrzenią i nieruchomościami w ratuszu, Andrzej Ciemiński, architekt miejski i Jacek Domozych, dyrektor wydziału budowlano-inwestycyjnego w ratuszu, który pełni funkcję sekretarza w sądzie konkursowym.
Dziś okaże się, ile prac nadeszło na konkurs i czy sąd konkursowy będzie miał się nad czym pochylić.
- To nie byłoby dobrze, gdybyśmy nie mieli ofert - komentuje Halina Gawrońska. dyrektorka domu kultury, która siedzi już prawie na walizkach, szykując się do przetrwania najbliższych dwóch lat gdzieś u sąsiadów.
O jakim Centrum marzy? - Bryły architektonicznej jakoś nie widzę, to znaczy nie mam jakiejś wizji - mówi. - Bardziej myślę o tym, co będzie w środku. Marzy mi się, żeby Centrum Kultury było funkcjonalne, dostępne dla niepełnosprawnych, żeby można tu było prowadzić wszechstronną działalność.
Gawrońska podkreśla, że potrzebna jest przestrzeń, która łatwo da się adaptować do różnych celów, by można tu było realizować różnego rodzaju imprezy. Sale z wygodnymi siedziskami, odpowiednim wyposażeniem, nagłośnieniem i świetną akustyką. Gdzie można by urządzać projekcje kina cyfrowego, z transmisjami koncertów nawet z Nowego Jorku czy meczów. Ale też takie, gdzie będzie można wyeksponować wystawy malarskie nawet z górnej półki, bo zabezpieczenia będą odpowiednie i nie trzeba będzie się bać złodziei.