Żwirki i Wigury była zalana w całości i przypominała rwący potok. Ucierpieli nie tylko kierowcy i przechodnie, ale przede wszystkim mieszkańcy. Deszczówka wdarła się bowiem do wielu piwnic. Przed południem sytuacja się już jednak unormowała. - Falę kulminacyjną mamy już za sobą - cieszył się dyżurny chojnickiej straży pożarnej. - Sytuacja już się uspokoiła.
Problemy były też na ul. 31 Stycznia. Najgorzej było w jednym ze znajdujących się tam domów wielorodzinnych. 30-centymetrowy poziom wody przed blokiem dał mieszkańcom w kość. W tym przypadku, jak się dowiedzieliśmy, zawiniła niedrożna burzówka, podczas ulewy nie zdała egzaminu.
Poważne utrudnienia były również na ul. Dworcowej pod wiaduktami kolejowymi. - Tym razem nie poproszono nas o pomoc - mówi kpt. Marcin Wróblewski, dowódca jednostki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chojnicach. - Policjanci kierowali ruchem, a woda sama opadła.
Kto jechał rano, ten jednak wie, że jezioro było całkiem spore. Woda sięgała aż do sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu z Towarową. Utrudnienia były także na drodze w Silnie, gdzie z powodu silnego deszczu zalaniu uległa remontowana droga wojewódzka.
Czytaj e-wydanie »