
Marcin Wenta
(fot. Aleksander Knitter)
Arseniusz Finster z racji długoletniego już doświadczenia i stałego kręgu sympatyków oraz zwolenników nie miał problemów z pozyskaniem ludzi do swojego komitetu. Jak twierdzi, może śmiało patrzeć ludziom w oczy, bo zrealizował program wyborczy tej kadencji prawie w stu procentach, a na kolejną przygotował kolejne propozycje - wszystkie pod kątem rozwoju miasta. - Jeszcze się nie wypaliłem - zapewnia "Pomorską". - I dementuję plotki, że marzę o karierze w parlamencie.
Ostatnio dostał poparcie Platformy Obywatelskiej, która nie ma własnego kandydata na burmistrza.
Konkurenci Finstera do niedawna tworzyli w radzie miejskiej dwuosobowy klub Wyborczego Forum Samorządowego, który patrzył burmistrzowi na ręce i wytykał wszystko to, co do wytknięcia się nadawało. Teraz Marcin Wenta startuje z bloku ugrupowań prawicowych Porozumienia Samorządowego, a Andrzej Dolny - z Prawa i Sprawiedliwość.
Wenta zasłynął zwłaszcza jako nieubłagany tropiciel rzekomych przekrętów w Centrum Parku. Spółka miejska, która prowadzi pływalnię, bardzo często była na widelcu radnego. Andrzej Dolny koncentrował się na drobnych, acz uciążliwych sprawach dla mieszkańców - tu znalazł dziurę w jezdni, tam brak lamp ulicznych, gdzie indziej bakterie coli. Ale pytał też o to, czy miasto jest przygotowane na przyjęcie sześciolatków do szkół, czy o bezpieczeństwo na obwodnicy.
Czy w Chojnicach już jest czas na zmiany, jak twierdzi Wenta? Czy jednak będzie kontynuacja rządów Arseniusza Finstera? O tym zadecydują 21 listopada mieszkańcy.

Andrzej Dolny
(fot. Aleksander Knitter)