Wniosek radnego Leszka Peplińskiego, by dzieci uczyły się o rodzinnym mieście jest bliski realizacji, ale pod warunkiem, że znajdzie się sponsor. Przypomnijmy, że radny uznał, iż bez wiedzy o mieście uczniowie wyjdą ze szkół znacznie ubożsi i trudno będzie im pełnić rolę ambasadorów ich "małej ojczyzny".
Radni jego pomysł przyklepali i został powołany specjalny zespół złożony z nauczycieli, który miał opracować założenia programowe dla szkół podstawowych i gimnazjów.
Prace zespołu zakończyły się 17 listopada, a marzeniem jest, żeby zajęcia mogły się zacząć w II semestrze. Teraz problemem jest tylko to, skąd wziąć pieniądze. Dlatego też czarny scenariusz to rozpoczęcie cyklu dopiero od nowego roku szkolnego.
- Potrzeba nam na to ok. 80 do 100 tys. zł - oblicza wiceburmistrz Jan Zieliński. Zajęcia mają się odbywać raz w tygodniu i mieć charakter fakultatywny. Poszczególne programy nauczania obejmują klasy I-III, IV-VI i klasy gimnazjalne.