Chodzi o izbę wytrzeźwień, o którą upominają się od dawna powiatowi radni. Ich zdaniem, jest niezbędna, bo problem z pijanymi pacjentami nie doczekał się dotąd rozwiązania. Tymczasem koszty takiej placówki oblicza się na ok. 800 tys. zł rocznie, a starosta chciałby, żeby samorządy zrzuciły się na ten cel.
- Ale my nie mamy wolnych środków - mówi burmistrz Arseniusz Finster. - Naszym zdaniem dotychczasowy system, że delikwenta odwozi się do domu, a jeśli potrzebuje specjalistycznej pomocy - do szpitala bądź do wytrzeźwienia na komendzie, jest dobry.
Finster podkreśla, że może pomysł miałby rację bytu, gdyby izbę wytrzeźwień utworzyć dla czterech powiatów - Sępólna, Tucholi. Człuchowa i Chojnic. Ale takich rozmów nikt jeszcze nie prowadził.