Spotkanie odbyło się w późne poniedziałkowe popołudnie w Urzędzie Gminy w Chojnicach. Przedstawiciele firm z branży spożywczej w powiecie chojnickim nie przepuścili okazji, aby zwrócić wiceministrowi uwagę na ich bolączki.
TUTAJ SĄ ZDJĘCIA Z TEGO SPOTKANIA
Nie mogą się rozwijać
Tadeusz Stelmaszyk, który wspólnie z rodziną prowadzi w Jeziorkach gorzelnię, wyliczał przepisy utrudniające mu robienie interesów. - Akcyźnicy są u nas pięć razy w miesiącu, a mimo to musimy później wypełniać dodatkowe dokumenty. Po co? Przecież to jest niepotrzebna biurokracja - twierdził. - Z powodu obowiązujących przepisów trudno jest nam również pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej.
Na prawo narzekał też Jan Pacek, szef przedsiębiorstwa Agra w Nowym Ostrowitem. Firma powstała w 1995 r. jako spółka pracownicza w miejscu byłego PGR-u.
- Mamy po 500 hektarów własnych i dzierżawionych - wyliczał Jan Pacek. - Z powodu limitów wykupu gruntu nie mamy możliwości rozwoju. Panie wiceministrze, może warto byłoby znieść te progi? Bo czym różni się udziałowiec w takiej spółce jak nasza od rolnika indywidualnego?
Renty były kiedyś wyższe
Kazimierz Plocke spróbował odpowiedzieć przynajmniej na część pytań.
Po tym jak usłyszał o zarzucie gospodarzy, że gdy Andrzej Lepper był ministrem rolnictwa, dostawali oni unijne renty strukturalne wyższe o około tysiąc złotych, przekonywał:
- Zarezerwowanych na ten cel pieniędzy wystarczyło tylko na dwa nabory chętnych. Musieliśmy wprowadzić oszczędności, aby przeprowadzić niezbędny trzeci nabór i wypłacić rolnikom renty.
* To jest duży problem. Problem jest skomplikowany. Pracujemy nad tym - tych trzech zdań wiceminister Plocke używał bardzo często, odpowiadając na pytania przedsiębiorców. Szkoda! Uczestnicy spotkania chętnie usłyszeliby więcej konkretów.
Czytaj też: Wójt gminy Chojnice nadepnął przedsiębiorcy na odcisk, to ten prześwietlił troskę wójta o gminne finanse