To przedstawiciele 220-tysięcznego Radomia zjechali wczoraj do Chojnic, by podpatrzyć, jak przebiegała prywatyzacja przedszkoli i jaki jest jej efekt w 40-tysięcznych Chojnicach. O tym, że mają co robić, może świadczyć fakt, że tam do przedszkoli chodzi tylko 4,5 tys. dzieci. W Chojnicach, o wiele mniejszym mieście - aż ponad 1,3 tys.
- Byli ciekawi wszystkiego - komentuje wiceburmistrz Jan Zieliński, który oprowadzał wiceprezydenta Ryszarda Fałka i jego ekipę po przedszkolach. - Interesowały ich procedury, kwestie prawne, a także same przedszkola po zmianach.
Radomianie dostali "16 kroków", które pomogą im w przekształceniu ich placówek. Na własne oczy mogli się przekonać, jak wygląda i działa przedszkole niepubliczne "Wesołe Przedszkolaki", ale odwiedzili też samorządową placówkę "Skrzaty"
- Byli bardzo zadowoleni - podkreśla Zieliński. - I zaskoczeni tym, co zastali w przedszkolach. Wyjeżdżali z bardzo pozytywnymi wrażeniami.
I faktycznie operację pt. prywatyzacja przedszkoli w Chojnicach należy uznać za udaną. Obecnie w mieście działa pięć przedszkoli niepublicznych, jedno samorządowe, są cztery punkty przedszkolne, a także oddziały przy SP nr 3 i Szkole Katolickiej. W sumie uczęszcza do nich 1335 dzieci. Gdy w 2006 r., tuż przed przekształceniem - tylko 978.
- Można powiedzieć, że mamy bardzo dobry wskaźnik - cieszy się Janusz Ziarno, dyrektor wydziału edukacji. - Do naszych przedszkoli uczęszcza ok. 80 proc. populacji, która jest objęta tą formą edukacji.
Dyrektor Ziarno nie ma też wątpliwości, że warto było prywatyzować. Po pierwsze - miasto otrzymało w wyniku sprzedaży obiektów potężny zastrzyk gotówki - ok. 6 mln zł, po drugie - pozbyło się mienia, które tak czy owak prędzej czy później wymagałoby inwestycji. Po trzecie - powstał rynek usług edukacyjnych i konkurencja na zdrowych zasadach. I wbrew obawom rodziców - opłaty nie są horrendalne. Miejskimi przedszkolami bardzo interesuje się też gmina Chojnice, która w ub. r. zasiliła budżet aż 600 tys. zł.
- My jesteśmy otwarci na powstawanie kolejnych placówek - deklaruje Ziarno. - Trochę jest przy tym biurokratycznych barier, ale jest to do przejścia.