https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W handlu "robi się dziś za karę". Norma to darmowe nadgodziny, brak umowy i łamanie zakazu pracy w niedziele?

Agnieszka Domka-Rybka
Aż 2382 skargi dotyczące naruszeń praw pracowniczych w handlu dotarły do inspektorów pracy w 2024 roku.
Aż 2382 skargi dotyczące naruszeń praw pracowniczych w handlu dotarły do inspektorów pracy w 2024 roku. Grzegorz Dembiński
Darmowe nadgodziny są w handlu standardem, a czas pracy nie istnieje - skarżą się pracownicy sklepów w naszym regionie. PIP rozkłada ręce: - Wiemy, że jest źle, najgorzej w małych sklepach. Nie ma kontroli nad tym, co dzieje się małych w sklepach franczyzowych, a dzieje się w nich naprawdę dużo złego - takie smutne wnioski płyną z kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, która podsumowuje 2024 rok.

Spis treści

- Niedługo skończą się problemy w małym handlu, bo w ogóle go nie będzie ani w miastach, ani na wsiach. Konkurencja dużych sieci i koszty utrzymania biznesów i pracowników wpędzają nas tylko w długi. Dajemy zatrudnienie, a jesteśmy traktowani jak dojne krowy. Klienci idą na wsi na duże zakupy w sobotę do Dino, a do nas przychodzą w niedzielę po kiszoną kapustę - komentuje pani Dorota z powiatu bydgoskiego, która z końcem zeszłego roku zamknęła jeden ze swoich dwóch sklepów i dodaje: - Drugi też dogorywa na kroplówkach z banku.

"Przekichana taka robota" - opinia ekspedientki

Przekichana robota i beznadziejnie płatna, dla wielu ostateczność, jak nie znajdą niczego innego - twierdzi pani Ewa z Ciechocinka, która w handlu przepracowała prawie dwie dekady. - Oprócz przerzucania tony produktów podczas skanowania, trzeba jeszcze przyjmować dostawy. Ktoś, kto nigdy nie rozładował choćby jednej palety, nigdy tego nie zrozumie. Towar sam się nie rozłoży na półkach. Do tego dochodzi odpowiedzialność za kasę, towar, użeranie się że złodziejami. No i, oczywiście, darmowe nadgodziny są właściwie w standardzie. Jak pracujesz do 16.00 to właśnie o tej 16.00 zaczynasz dopiero liczyć kasę, sprzątać stanowisko. A jak ręce bolą! Jednak to wszystko pikuś, bo najgorsi są ludzie - dodaje pani Ewa.

Mówi, że koleżanka pracuje w galerii handlowej: - Często mi opowiada, że przepisy BHP i czas pracy w ogóle tam nie istnieją i nikt z tym nic nie robi.

Kontrole PIP w liczbach - 2382 skargi dotyczące 5136 naruszeń

  • 2382 skargi dotyczące naruszeń praw pracowniczych w handlu, obejmujące łącznie 5136 problemów - tak PIP podsumowuje kontrole w 2024 roku.

Portal dlahandlu.pl pisze, że najwięcej zgłoszeń dotyczyło niewypłacania wynagrodzeń, zatrudniania bez umowy oraz łamania zakazu pracy w niedziele i święta.

Mali przedsiębiorcy nie mają wsparcia franczyzodawców

Według PIP, skala naruszeń większa jest w mniejszych sklepach, m.in. franczyzowych. Inspektorzy mają tutaj problem ze skutecznymi kontrolami, ponieważ takie sklepy często zmieniają właścicieli lub lokalizację, co utrudnia systematyczny nadzór. PIP może tam jedynie podejmować działania doraźne, dotyczące konkretnych placówek, ale nie ma realnego wpływu na całą sieć . Ponadto przedsiębiorcy często wchodzą w biznes bez przygotowania i nie mają wsparcia prawnego dla franczyzobiorców. Wielu, po prostu, nie zna przepisów prawa pracy, a zamiast realnej pomocy franczyzodawcy przekazują wytyczne dotyczące obchodzenia przepisów.

Najczęściej podnoszone przez pracowników handlu zarzuty dotyczą podstawowych praw pracowniczych. Jak wylicza serwis dlahandlu.pl, 386 skarg odnosiło się do niewypłacania wynagrodzeń, a 330- braku pisemnej umowy o pracę. To również 308 zgłoszeń związanych z powierzaniem pracy w niedziele i święta, mimo obowiązujących zakazów.

W tym przypadku problemy te dotyczyły zarówno dużych sieci handlowych, jak i małych placówek. Jednak, jak wskazuje PIP, w sklepach wielkopowierzchniowych naruszenia najczęściej wynikały z błędów osób zarządzających grafikami i rozliczeniami czasu pracy.

W mniejszych sklepach natomiast łamanie prawa było często systemowe i obejmowało wszystkich pracowników.

Tutaj brakuje nowoczesnych narzędzi zarządzania. Obowiązki kadrowe spoczywają na właścicielach, którzy nie posiadają odpowiedniej wiedzy. W efekcie dochodzi do niewypłacania wynagrodzeń, zaniżania ekwiwalentu za urlop czy braku prawidłowej ewidencji czasu pracy.

Mają sprawy w sądach, a i tak otwierają sklepy w niedziele

- Faktycznie jest poważny problem, m.in. na Kujawach i Pomorzu, z małymi sklepami - nie kryje Waldemar Adametz, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy. - Jednak mamy w regionie również jedną sieć dużych marketów, która pomimo przegranych spraw w sądach nadal otwiera swoje sklepy w niedziele. Mój komentarz do takich praktyk? Opłaca się, ponieważ kary są zbyt niskie.

Zakaz handlu w niedziele i święta nie obowiązuje w sklepach, gdzie za ladą stanie właściciel. Pracownik nie może! Tyle przepisy, bo realia są inne. Wielu przedsiębiorców, np. w naszym regionie, decyduje się na otwarcie sklepów, bo wiedzą, że potencjalne zyski przewyższą ewentualne kary.

Bonusy za samo otwarcie sklepu w niedzielę „niehandlową”?

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za łamanie zakazu handlu grożą kary grzywny w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł. W praktyce są to kwoty na poziomie 1 tys. zł, czasami kilka tysięcy. Tymczasem, jak piszą Wiadomości Handlowe, sieci oferują swoim franczyzobiorcom bonusy za samo otwarcie sklepu w niedzielę „niehandlową”.

- My, jako inspekcja pracy, robimy wiele, żeby pokazać, że to ewidentne obchodzenie przepisów, ale sądy nie widzą w tym problemu i często nie karzą pracodawców wskazując na ustawowe odstępstwa - podsumowuje Waldemar Adametz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska