Na zbiegu tych ostatnich ulic rozpoczęły się właśnie roboty rozbiórkowe.
- Demontowane będą stare płytki chodnikowe i krawężniki, pojawią się pierwsze wykopy - mówi "Pomorskiej" Jacek Marciniak, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Chojnicach.
Kierowcy słusznie obawiają się paraliżu miasta. Jest środek lata, a w Chojnicach rozgrzebane są dwie duże inwestycje drogowe.
- Wykonawca, firma Pol-Dróg, ma czas do 15 listopada, ale liczymy, że zakończy budowę szybciej - mówi Marciniak. - Sami chcemy, by rondo było wybudowane jak najszybciej, bo zdajemy sobie sprawę, że grozi nam paraliż.
Dlaczego obie inwestycje są realizowane w tym samym terminie? Samorządowcy twierdzą, że to było nieuniknione. - Wiosną nie mogliśmy rozpocząć budowy, bo nie mieliśmy pieniędzy - mówi Marciniak. - Decyzja o budowie ronda na skrzyżowaniu Dworcowej z Piłsudskiego zapadła, gdy okazało się, że mamy oszczędności z ul. 14-Lutego.
Powiat dał 500 tys. zł, tyle samo dołożyło miasto. Wyszło tanio, bo okrojono budowę o remont nawierzchni na ul. Świętopełka tylko do wjazdu do Polomarketu, a nie do skrzyżowania z ul. Żwirki i Wigury. Rondo będzie miało centralną wyspę z kostki brukowej. Będą mogły wjeżdżać na nią auta o większych gabarytach.
Jaka będzie organizacja ruchu? Absolutnie nie ma mowy o całkowitych wyłączeniach. Kierowcy będą musieli się uzbroić w cierpliwość i dostosowywać się do bieżących zaleceń drogowców. - Na szczęście to już nie lipiec, kiedy jest największy ruch turystyczny - ocenia Marciniak. - W sierpniu jest spokojniej.