Wczoraj po raz pierwszy zebrała się rada ds. strategii rozwoju miasta. To 69-osobowe ciało, w którym są radni, dyrektorzy firm i przedsiębiorcy, społecznicy, ludzie kultury, wolni strzelcy. Mają opiniować, podpowiadać i spierać się, w jakim kierunku powinno się rozwijać miasto do roku 2020.
By rada mogła pracować, ktoś musi koordynować działania, więc na początku trzeba było wybrać przewodniczącego. Były dwie kandydatury - radnego Antoniego Szlangi i prezesa stowarzyszenia Arcana Historii Marcina Wałdocha. Ten pierwszy dostał 34 głosy, drugi - jedenaście. Z zastępcą poszło już łatwiej, bo tu konkurencji nie było - prawą ręką Szlangi będzie Małgorzata Gierszewska, wicedyrektorka LO im. Filomatów Chojnickich.
Strategią będzie się zajmował zespół koordynacyjny, który składa się głównie z ratuszowych urzędników, a ostateczny dokument będzie dziełem zespołu wykonawczego pod przewodnictwem prof. Marka Dutkowskiego.
I to właśnie on wczoraj nakreślił zebranym, co ich czeka już wkrótce. Łatwo nie będzie. Ci, którzy będą współuczestniczyć w powstaniu strategii, będą musieli wziąć pod uwagę uwarunkowania zewnętrzne i wewnętrzne, jakie mają wpływ na rozwój miasta. Tych czynników jest sporo, każdy może zaważyć na sukcesie bądź porażce przedsięwzięcia. Ciekawa w tym kontekście była uwaga na marginesie prof. Dutkowskiego - skonstatował, że miasta, które odniosły sukces, są stabilnie rządzone, bo to stabilność gwarantuje rozwój.
- Będziemy musieli uwzględnić wiele rzeczy - zachęcał prof. Dutkowski. - To nas będzie mobilizować.
Praca nad strategią ma przebiegać w czterech etapach - najpierw nastąpi ocena poprzedniej strategii, potem będzie diagnoza, następnie sformułowanie wizji i misji, a na końcu określenie celów.
- Najbardziej kreatywny etap to wizja i misja - mówił profesor. - Bo musimy sobie Chojnice jakoś za ileś tam lat wyobrazić. Mogą to być różne wizje. Uprawnione są nawet najbardziej "odjechane" pomysły, tak żeby można było wytyczyć jakąś drogę.
Dutkowski podkreślił, że funta kłaków nie będzie warta strategia z celami, których nie da się zmierzyć. - Nie możemy napisać, że stale będziemy dbać o poprawę stanu środowiska, bo w tym zdaniu nie ma nic o efektach - przekonywał.
Czytaj e-wydanie »