Leszek Pepliński przez dwa tygodnie odświeżał sobie wiedzę o mieście, bo miał startować w samorządowej drużynie, a jak powiada, jako radny i nauczyciel poczuwał się do tego, żeby nie wypaść najgorzej w zmaganiach z testem. - I co - mówi. - Dowiedziałem się, że miałem najwięcej punktów, ale zwyciężył kto inny. Nie wiem, dlaczego nie sklasyfikowano w ogóle samorządowej drużyny, która łącznie osiągnęła bardzo dobry rezultat. I dlaczego rozdanie nagród odbyło się "po cichu"?
Tymczasem organizatorzy w pierwszym punkcie nie poczuwają się do winy. - Od początku było jasne, że drużyna samorządowa uczestniczy w teście na zasadzie zabawy - podkreśla Kamil Trzebiatowski, wicedyrektor Zespołu Szkół Kształcenia Ponadgimnazjalnego. - Mówiliśmy o tym wyraźnie, że nie są objęci formułą konkursową. Test miał być przede wszystkim dla zwykłych mieszkańców.
Co do kwestii wręczania nagród Trzebiatowski przyznaje, że faktycznie nie wypalił pierwotny pomysł, by zrobić to z pompą i oprawą w ratuszu. - Technicznie nam to nie wyszło - ubolewa. - I może niezbyt szczęśliwie się stało, że nagrodzeni wybierali sobie upominki w naszej szkole.
Jak podkreśla, nauka nie pójdzie w las. - W przyszłym roku też chcemy zaprosić do tej zabawy - mówi. - Mamy doświadczenie, a to, co się nie udało, na pewno naprawimy.
Za rok pisanie testu ma być znacznie wcześniej, nie tuż przed maturami, a formuła zostanie niezmieniona. Nadal partnerem w przedsięwzięciu będzie Sopocka Szkoła Wyższa. Trzebiatowski obiecuje, że więcej uwagi komisja poświęci konstrukcji i poprawności pytań, bo z tym były problemy. - Ale przyjęliśmy konstruktywną krytyką i poprawimy to na pewno - dodaje.
Czytaj e-wydanie »