Newralgiczne miejsca w Chojnicach to okolice ulic Dworcowej i Mickiewicza, gdzie w czasie większych opadów można się spodziewać zalewania piwnic. Często woda także pojawia się na ul. Wysokiej, gdy z górnej części miasta spływa jej nadmiar.
Kierowcy na bank mogą się spodziewać jeziora pod wiaduktami na Lichnowskiej i Tucholskiej. - Tam już wkrótce będzie porządna deszczówka i wszystko powinno się zmienić - pociesza burmistrz Arseniusz Finster.
Ale, jak twierdzą strażacy, nawet porządna deszczówka się nie sprawdzi, gdy wody będzie tyle, że przekroczy dopuszczalny poziom. - Nie ma takiej instalacji, która by sobie wówczas poradziła - podkreśla Dariusz Folerzyński, rzecznik PSP w Chojnicach. - I to nie jest kwestia modernizacji sieci czy wymiany rur. Większe opady to zawsze problem.
Jednak i tak to nie to samo co przed kilku laty. Na przykład o wiele lepiej jest teraz w rejonie ul. Sukienników. - Teraz o wiele krócej walczymy z wodą - podkreśla Folerzyński. - Już po kilkudziesięciu minutach jej nie ma. Opada zdecydowanie szybciej.
Jak wspomina, kiedyś piwnice były w mieście zalewane często aż po strop, teraz jest to co najwyżej kilkadziesiąt centymetrów.
W urzędzie dodają, że czasami można zapobiec gromadzeniu się wody poprzez systematyczne przeglądy studzienek. Ostatnio na parkingu przy Okrężnej zablokowała je kora, podobnie było z kanałami przy Radiu Weekend, których Spółdzielnia Mieszkaniowa nie oczyściła.
- A zalania piwnic czy podwórek wynikają także z tego, że mieszkańcy nie są podłączeni do deszczówki - dodają w urzędzie.