Zdaniem Radosława Sawickiego, odrzucenie projektu "Wspólnej Ziemi" jest irracjonalne i nie ma logicznego uzasadnienia.
Zazdrosne samorządy?
- Chcieliśmy urządzić kurs na przewodników turystycznych dla 20 osób, który kończyłby się państwowym egzaminem - opowiada Sawicki. - Profesjonalnych przewodników brak, a ich przeszkolenie jak najbardziej mieści się w strategii Lokalnej Grupy Działania "Sandry Brdy".
Dwukrotnie wniosek został odrzucony, a Sawicki nie tylko nie rozumie, dlaczego tak się stało, ale na dodatek dopatrzył się uchybień formalnych w pracy rady LGD. - Poza tym zaczynam się zastanawiać, czy jako organizacja pozarządowa, która już na starcie ma za to dodatkowe punkty, nie jesteśmy po prostu zagrożeniem dla samorządów - mówi. - Bo one przecież chcą przepchnąć własne wnioski i nie potrzebują konkurencji.
W kwietniu nowe rozdanie
Zapytaliśmy Grażynę Wera-Malatyńską, prezeskę LGD "Sandry Brdy" o jej stanowisko w tej sprawie.
- Rada głosowała zgodnie z procedurami i widocznie uznała, że w naszej wizji ten projekt się nie mieści - kwituje szefowa "Sandrów Brdy". - Myśmy zresztą zapraszali pana Sawickiego, żeby zaprezentował nam bliżej swój pomysł, ale się nie pojawił.
Wera-Malatyńska ujawnia, że sama byłaby za tym, żeby "Wspólna Ziemia" dostała 20 tys. zł na ten cel, ale decyduje nie ona sama, tylko rada.
Dodaje, że w kwietniu jest nowe rozdanie grantów i nowa szansa dla stowarzyszenia, o ile lepiej uzasadni swój wniosek.
- Nie będę niczego zmieniał - odpowiada Sawicki. - I jeszcze nie wiem, czy będziemy się ubiegać o te pieniądze. Może wystąpimy z innym projektem.
Ale skierował też wniosek do departamentu programów rozwoju obszarów wiejskich w Urzędzie Marszałkowskim o uznanie za nieważne postanowień rady z powodu formalnych uchybień.