Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Zaczęły się wiosenne porządki, ale może się nie uda posprzątać wszystkiego na błysk

Maria Eichler
Zbigniew Kroplewski uważa, że sprzątać trzeba przez cały rok
Zbigniew Kroplewski uważa, że sprzątać trzeba przez cały rok Ramona Wieczorek
Ledwo zniknął śnieg, a już w rowach pokazały się butelki, resztki petard i wszystko, co można sobie wyobrazić. - To był porażający widok - mówią w ratuszu.

- O porządek trzeba dbać przez cały rok - uważa Zbigniew Kroplewski z Chojnic, który wczoraj porządkował teren przed ZSP nr 1.

Wiedzą o tym w ratuszu, gdzie praktycznie nie mieli postoju ze sprzątaniem. Od poniedziałku zaczęły się roboty interwencyjne. Szkopuł w tym, że PUP ma ograniczone fundusze na tę formę przeciwdziałania bezrobociu i w marcu jest na nich tylko dwudziestu ludzi. - W ubiegłym roku była ich sześćdziesiątka - wzdycha Jarosław Rekowski, dyrektor wydziału komunalnego w urzędzie.

W kwietniu będzie pracować czterdziestka, to samo w maju. W sumie o wiele mniej niż w ubiegłym roku. Rekowski nie boi się o jakość robót, ale o to, czy będzie możliwość posprzątania wszystkiego.

- W centrum pracują firmy wyłonione w przetargu - podkreśla. - Pozostała część, w tym 5 km 700 m berlinki w obrębie miasta to zadanie dla interwencyjnych. Już wiem, że na pewno nie uda się solidnie posprzątać na osiedlach. Przy tej liczbie zatrudnionych to będzie płacz i zgrzytanie zębów...

Sprzątanie pozimowe nie zostało jeszcze dokładnie podsumowane pod względem finansów. Wiadomo, że do marca wydano na nie 830 tys. zł. To, które trwa teraz, to inna pula - miasto przeznacza 200 tys. zł na zamiatanie i ponad 200 tys. zł na zatrudnienie bezrobotnych.

- Pierwszy szok przeżyliśmy w lutym - opowiada Rekowski. - Jak stopniał śnieg, to prawie wszystkie rowy i obrzeża miast były skandalicznie zaśmiecone. Były tam pozostałości po sylwestrze, ale też inne rzeczy. No po prostu porażający widok. Jeszcze się nie możemy po tej zimie otrząsnąć.

Tymczasem burmistrz Arseniusz Finster chce, żeby do 22 kwietnia miasto lśniło. Na poniedziałkowej naradzie z zarządcami dróg powiatowych i wojewódzkich wyraźnie zakomunikował, że w tym roku miasto nie oddeleguje ani jednego człowieka do sprzątania "cudzych" traktów. - Muszą zakontraktować swoje firmy - mówi "Pomorskiej".

Jednocześnie była mowa o tym, że coś trzeba zrobić z dziurami, które teraz kłują w oczy i przyprawiają kierowców o palpitacje. W mieście są zdania, że dziur nie należy kleić recyklerem, a załatać je porządnie i tak ma się dziać m.in. na Morozowa i Igielskiej.

Poza tym wiosną zazwyczaj też okazuje się, że zebry na jezdniach są tak wyleniałe, że prawie ich nie widać. Zarządcy zabiorą się do tego, każdy we własnym zakresie, tak by w maju było już porządnie.
- Wszystkiego nie damy rady zrobić sami - rozkłada ręce Finster. - Apelujemy do zarządców wspólnot mieszkaniowych, Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, Spółdzielni Mieszkaniowej i chojniczan. Weźcie miotły w ręce!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska