Kolejną odsłoną Teatru Repertuarowego było przedstawienie pt. "Miejski kraul" Teatru Kreatury z Gorzowa Wielkopolskiego. Codzienne życie zwykłej rodziny - z małżeńskimi kłótniami, poszukiwaniem sensu życia, które może zapewnić kupno psa lub sprawienie sobie dziecka, nieznośnymi świętami, których celebrowanie nie zakrywa pustki, z religijną obrzędowością, która jest tylko dekoracją, aktorzy z Kreatur przedstawili za pomocą samych siebie i niewielkiej liczby rekwizytów, z których krzesło i prześcieradło przeistaczające się w coraz to inne znaki grały rolę główną. Proza Sławomira Shutego z jędrnymi dialogami, świetnie wyreżyserowana przez Przemysława Wiśniewskiego, okazała się daniem bardzo smakowitym, a publiczność żywo reagowała na to, co dzieje się na scenie.
Za ciężki?
- Cieszę się - mówi Grzegorz Szlanga. - Setka ludzi kupiła bilety, no i dobrze. Nie jest to może frekwencyjny sukces, ale jak będą wracali i powiedzą innym, że warto przyjść, to może teatr zagości u nas częściej.
Twórca Teatru Repertuarowego zastanawia się, co jeszcze można zrobić, żeby publiczność waliła drzwiami oknami do teatru, tak jak to się dzieje w przypadku operetki.
- Chyba chojniczanom teatr kojarzy się z czymś ciężkim - mówi. - Może powątpiewają, że niesie ze sobą jakąś wartość, której można poświęcić czas.
Studio i czarna skrzynka
W marcu będzie okazja sprawdzić, czy mieszkańców zwabi Chojnickie Studio Rapsodyczne. Premierowe przedstawienie nie ma jeszcze tytułu, ale Szlanga zapowiada, że będzie ciekawie. 19 marca o 19.00 warto zarezerwować czas. Bilety za symboliczną kwotę nie powinny odstraszyć.
Bomba w kwietniu, bo przyjedzie Teatr Prób z Wągrowca ze spektaklem "Czarna skrzynka", który zdobył wiele nagród i też traktuje o życiu, ale nie w tonacji komediowej, lecz na gorzko.