Tur Turek - Chojniczanka Chojnice 0:1 (0:1)
Bramka: Michał Markowski (23).
CHOJNICZANKA: Misztal - Piszczek, Jankowski, Markowski, Abramowicz - Bednarek, Rysiewski - Iwanicki (78. Orłowski), Feruga, Steć (70. Garuch) - Mikołajczak.Sędziował: Paweł Malec (Łódzki ZPN). Widzów: 100.Żółte kartki: Mikołajczyk, Ragaman, Grala - Jankowski. Czerwona: Jankowski (87. - 2xż).
Goście przystąpili do spotkania w tradycyjnym ustawieniu 1-4-2-3-1. Doszło za to do drobnych korekt; do składu wskoczył Jankowski, a pod nieobecność Fe-ciucha, trener Pawlak powierzył rolę defensywnego pomocnika Bednarkowi. Niespodzianką było pozostawienie na ławce Garucha, którego po prawej stronie zastąpił Iwanicki
Gol jeszcze przed przerwą
Już od pierwszego gwizdka "Chojna" miała wyjść wysokim pressingiem, uniemożliwić rywalowi szybkie przejście z obrony do ataku, zdobyć bramkę, aby potem kontrolować mecz.
I tak też się stało. Podopieczni Pawlaka ruszyli natychmiast na bramkę młodej drużyny z Turka. Strzał Ferugi już w 2. min. był sygnałem, że Chojniczanka przyjechała po komplet punktów. Goście zdominowali piłkarzy Tura. Przez długie minuty Tur nie był w stanie wyjść z akcją z własnej połowy. Już w 8. min. żółto-krwiści powinni objąć prowadzenie; Feruga obsłużył dobrym podaniem Stecia, ten wyszedł sam na bramkarza gospodarzy, ale ku rozpaczy całej ławki rezerwowych gości trafił w jego nogi. Potem przez kilka minut trwało ostrzeliwanie bramki Staniszewskiego w wykonaniu Ferugi, Iwanickiego, Abramowicza. Niestety, przyjezdni wciąż mieli rozregulowane celowniki.
Jak padła bramka?
23. min 0:1: Przewaga w polu przełożyła się także na liczbę wykonywanych stałych fragmentów. I właśnie po rożnym wykonywanym przez Rysiews-kiego, bramkarz Staniszewski (zaledwie 16-latek) wypuścił piłkę z rąk. Jankowski bez namysłu ponownie wrzucił futbolówkę w obręb pola bramkowego, a jego partner ze środka obrony - Markowski przytomnym uderzeniem głową posłał ją do siatki.
Obraz gry po bramce w ogóle się nie zmienił. Stroną dominującą byli nadal goście, lecz poza "kornerami" nie przekuli tej przewagi w kolejne zdobycze.
Znów nerwowa końcówka
Po zmianie stron chojniczanie nie atakowali już z taką pasją. Cały jednak czas mieli jednak kontrolę nad grą. A okazji do poprawienia wyniku nie brakowało. Aktywny Mikołajczak miał jedną klarowną (strzelił obok słupka); użytek z siły swojego strzału chciał aż trzykrotnie zrobić Abramowicz.
Kolejny raz piłkarze Pawlaka zafundowali sobie i kibicom nerwówkę. W 87. min. Jankowski za próbę wymuszenia faulu obejrzał drugi żółty kartonik i powędrował do szatni. Gospodarze za wszelką cenę starali się choćby wyrównać, lecz pojedyncze dośrodkowania piłki Mi-sztal chwytał bezbłędnie. Na szczęście, w doliczonych 4 minutach już nic znaczącego się nie wydarzyło i passa meczów wygranych przedłużona została o kolejne minuty.