LECHIA ZIELONA GÓRA - CHOJNICZANKA CHOJNICE 0:4 (0:2)
Bramki: Pestka (8), Noga (16), Rusinek (47), Kwietniewski (90).
Sędziował: Sebastian Tarnowski (Wrocław). Widzów: 80.
CHOJNICZANKA: Baran - Lenart, Sierant, Jakosz, Mikołajczyk (52. Trzebiński) - Noga (80. Trojanowski), Pach, Ziemak (70. Atanacković), Pestka - Rusinek, Gibczyński (60. Kwietniewski).
Krzysztof Rusinek bardzo chciał strzelić gola tydzień temu w meczu z Olimpią Grudziądz, by zrobić kołyskę dla synka. Nie udało się, ale za to trafił do siatki w sobotę w Zielonej Górze.
Po raz kolejny dobrym posunięciem ze strony działaczy i sztabu trenerskiego Chojniczanki był wyjazd na mecz już dzień wcześniej. Dzięki temu piłkarze z Chojnic w sobotę byli wypoczęci i gotowi do gry na pełnych obrotach od pierwszej minuty. Do Zielonej Góry nie pojechał tylko Daniel Fabich, który przez ostatnie dni chorował na grypę.
Chojniczanka ustawiła to spotkanie już w pierwszym kwadransie. W 8. min. świetną akcję przeprowadzili Tomasz Pestka i Szymon Gibczyński. Po wymianie podań między tą dwójką Pestka wpakował piłkę do siatki. Kilka minut później było już 2:0. Z rzutu wolnego Sławomir Pach podał piłkę do Pawła Nogi, a ten uderzył na bramkę i po błędzie bramkarza gospodarzy goście prowadzili dwoma golami.
Chojniczanka świetnie zaczęła też drugą połowę meczu. Już w 47. min. na gola doczekał się Krzysztof Rusinek, który wraz z cała drużyną zadedykował go tygodniowemu synkowi.
Lechię dobił w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym Kwietniewski i ustalił wynik meczu na 4:0.
Wynik bardzo ucieszył chojnickich kibiców. W tabeli Chojniczanka wróciła do ścisłej czołówki. Kolejnym rywalem drużyny Grzegorza Kapicy będzie Elana Toruń.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu papierowym "Gazety Pomorskiej".