Chojniczanka Chojnice - Rozwój Katowice 2:0 (2:0)
Bramki: Iwanicki (25), Garuch (32).
CHOJNICZANKA: Jałocha - Piszczek (86. Mąka), Jankowski, Bednarek, Abramowicz - Feciuch, Rysiewski(90+1 Karwacki) - Garuch, Feruga, Iwanicki (74. Orłowski) - Mikołajczak (81. Kosuke).Sędziował: Andrzej Martynowicz (Zachodniopomorski ZPN). Widzów:250. Żółte kartki: Kosuke - Tkocz, Wolny.
Miejscowi przystąpili do meczu mocno zmotywowani i zdeterminowani. Chcieli "zmazać plamę" za końcówkę spotkania w Wałbrzychu. Zawodnikom tak bardzo chciało się grać, że... grali za nerwowo i niedokładnie. Na całe szczęście, rozkręcali się z każdą minutą.
Decydujące minuty
Mecz dla Chojny rozpoczął się dopiero w 20 min. kiedy w środku boiska okazali się bardziej wyrachowani. W 25 min. Mikołajczak dostał piłkę z głębi pola, wbiegł w pole karne. Mimo agresywnego ataku obrońcy Rozwoju, "Mikiemu" udało się oddać strzał lewą nogą. Obrońca gości wybił piłkę przed siebie, a wbiegający Paweł Iwanicki dał, bezpośrednim i silnym strzałem, prowadzenie.
Po golu zespół Mariusza Pawlaka złapał wreszcie luz w grze. Napędzali ją dwaj skrzydłowi. Po prawej harował Marcin Garuch po przeciwnej stronie wspomniany Iwanicki. Kawał dobrej piłkarskiej roboty wykonywali w środku Krystian Feciuch i Damian Rysiewski, Właśnie w 32 min. Feciuch wślizgiem wyłuskał piłkę, podał do Daniela Ferugi. Ten oddał strzał, futbolówkę po odbiciu od obrońcy przejął Garuch i bez namysłu uderzył do siatki.
To był najlepszy fragment meczu w wykonaniu miejscowej drużyny.
Po zmianie stron rywale zagęścili środek i częściej znajdowali się w posiadaniu piłki. Chojniczanka czyhała tymczasem na okazję do skarcenia rywala. Takowych było przynajmniej kilka, ale strzałom Ferugi (dwukrotnie), Mikołajczaka i Piszczka zabrakło precyzji.
Jedna połowa, jedna szansa
Goście z Katowic stworzyli w przeciągu 90 minut tylko dwie sytuacje. Do przerwy kąśliwym strzałem z rzutu wolnego popisał się Robert Tkocz, ale interwencja Konrada Jałochy była najwyższej jakości. W drugiej połowie ponownie Tkocz stanął przed szansą pokonania bramkarza Chojniczanki, lecz "główka" w jego wykonaniu nie była już tak precyzyjna.