https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chore i cierpiące kucyki atrakcją gospodarstwa agroturystycznego na Dolnym Śląsku [ZDJĘCIA]

Katarzyna Zimna
Chore i cierpiące kucyki w gospodarstwie agroturystycznym na Dolnym Śląsku
Chore i cierpiące kucyki w gospodarstwie agroturystycznym na Dolnym Śląsku facebook.com/DIOZpl
Widząc cierpienie koni, interweniujący inspektorzy mieli łzy w oczach. Zwierzęta zostały odebrane właścicielom i trafiły do kliniki.

"W jeleniogórskim Agrolandzie ozdobą były chore i cierpiące kuce! Zwierzęta zostały odebrane! O sprawie poinformowali nas goście odwiedzający jeleniogórską agroturystykę, którzy byli zszokowani, że do pracy wykorzystywane są chore zwierzęta" - mówią inspektorzy z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, którzy pojechali na miejsce.

To, co zobaczyli, było szokujące.

"W ostatnim czasie dwa kucyki przetrzymywane były w pełnym słońcu, a jeden z nich na topornym łańcuchu bez kropli wody. Jeden z koni ma ogromne problemy oddechowe i ochwat. Drugi natomiast chodzi prawie na nadgarstkach. Ma zdeformowane przednie kończymy, problemy z poruszaniem się i ogromnie cierpi przy choćby najmniejszym kroczku. Widok tak cierpiących zwierząt ścisnął nam gardła i nie ukrywamy, że mieliśmy łzy w oczach" - relacjonuje DIOZ.

Zobaczcie kadry z filmu, jaki DIOZ opublikował na swoim profilu na Facebooku:

Zwierzęta zostały odebrane właścicielom i trafiły do kliniki, w której lekarze będą je uratować.

"Właściciele Agroland Jelenia Góra podczas interwencji powoływali się na swoje szerokie znajomości z posłami oraz lokalną władzą. Mamy nadzieję, szczególnie ze względu na wcześniejsze tego rodzaju sprawy, że towarzyskie relacje nie wpłyną na dobro zwierząt i nie będą podstawą do uznania, że ich odbiór był bezzasadny" - wyjaśnia DIOZ.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Jak bym tylko znał temat z tego opisu też bym pewnie hejtował jak większość ale prawda jest zupełnie inna. Kucyki były kilka metrów od swojego domku przy którym była woda, siano, sól. Właścicielka postanowiła skorzystać z dużej i soczystej trawy u sąsiada i wyprowadziła na godzinny wypas. Niestety ta łąka nie jest ogrodzona i musiała Filusia ( zdrowego kucyka) zapiąć na łańcuch aby nie wyszedł na drogę. Chora Rozalka była wolna i towarzyszyła Filusiowi. W każdej chwili mogła wrócić do zagrody. I tak naprawdę nie wiadomo co było powodem zabrania kucyków to że był przez chwilę na łańcuchu czy to że nie została wykonana eutanazja na Rozalce jak radził weterynarz ze względu na nieuleczalną chorobę. Miłość do zwierzaka była tak duża że nie zdecydowano się na nią dopóki Rozalka funkcjonowała, wy jako miłośnicy zwierząt coś o tym chyba wiecie. Rozalka choruje od 8 lat i od tego czasu nie była wykorzystywana w agroturystyce. Robicie niesamowitą krzywdę właścicielce takimi ocenami. Dodam że wszyscy mieszkańcy osiedla widzą je nacodzień od 15 lat i nigdy nie było zastrzeżeń, one mieszają przy samej drodze wiec chętnie je odwiedzają przechodnie.

Nie widzicie jakie "wypasione", wyczyszczone, wyczesane? Czy tak wyglądają zaniedbane zwierzęta? Oczywiście że widok chorej Rozalki ściska za serce ale to choroba nie zaniedbanie! Może zacznijmy karać rodziców za to że mają chore dzieci. a DIOZ też budzi wątpliwości https://youtu.be/ZWhGQbIvm8A
G
Gość
Prawdziwe'agro'
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska