https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kot Pandek z Krakowa walczy o życie. Został dotkliwie pobity i pocięty nożem przez właściciela za zjedzenie kawałka boczku!

Barbara Ciryt
Kot Pandek pobity przez swojego właściciela
Kot Pandek pobity przez swojego właściciela Materiały KTOZ
Kotek dotkliwie pobity i pocięty nożem przez swojego właściciela wciąż walczy o życie. Zagrożenie nie minęło. Kotek nadal nie je samodzielnie i musi być sondowany. Zwierzaka z jednego z osiedli w Krakowie odebrali 9 listopada inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Właściciel znęcał się nad zwierzakiem za to, że zabrał mu plasterek boczku.

Jak pisaliśmy przed kilkoma dniami, właściciel pobił dotkliwie kota, zaatakował go nożem, m.in. obciął mu część języka. Tortury zwierzaka powstrzymała policja, która przybyła na wezwanie sąsiadów przerażonych odgłosami zwierzęcia z jednego z mieszkań. Sprawę okaleczenia i pocięcia czworonoga ujawniło Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami informując, że walczy o życie kota i będzie walczyć o sprawiedliwość dla niego.

Zagrożenie życia kotka nie minęło

Kotek trafił do Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Rybnej w Krakowie i tam otrzymał imię Pandek.

- Niestety, kotek nadal nie je samodzielnie i musi być sondowany. Z najnowszych badań wynika, że ma anemię oraz będzie diagnozowany pod kątem schorzeń wątroby, na co wskazują wyniki badań. Niewykluczone jest, że będzie musiał mieć przetaczaną krew i w tym celu oznaczamy jej grupę, aby być na to przygotowanym - informują inspektorzy KTOZ na Facebooku.

Podkreślają, że do wyzdrowienia czworonoga jest jeszcze długa droga, a rokowania formułują bardzo ostrożnie.

- Nadal nie można powiedzieć, że stan zagrożenia życia minął, ale mocno wszyscy trzymamy za niego kciuki - informuje KTOZ.

Grono ludzi gotowych do pomocy

Inspektorzy zajmujący się zwierzętami w potrzebie po tych kilku dniach od drastycznego pobicia Pandka doświadczyli wielkiej życzliwości ludzi, którzy nie tylko wykupują cegiełki na leczenia kotka, ale pomagają, wspierają i wyrażają chęć adopcji Pandka.

- Zgłosiło się już kilkadziesiąt osób z całej Polski, a nawet z zagranicy. Teraz priorytetem jest walka o jego zdrowie i życie, więc poszukiwania domu rozpoczniemy dopiero, kiedy kociak będzie mógł bezpiecznie opuścić szpital. Nie rezerwujemy kotka i nie mamy „kolejki na zapisy”, o którą nas pytacie. Prosimy Was o wyrozumiałość i obiecujemy, że jak tylko Pandek będzie mógł bezpiecznie pójść do nowego domu, od razu Was o tym poinformujemy! - czytamy w mediach społecznościowych KTOZ.

Czego dopuścił się właściciel?

Przypomnijmy, że kociak po uratowaniu przed biciem i atakami nożem ze strony swojego właściciela trafił do lecznicy weterynaryjnej. Przeszedł ciężką, trzygodzinną operację, wykonaną przez zespół lecznicy Luxvet24. Jak czytaliśmy na profilu KTOZ: "...Stwierdzono uszkodzenie nerwów łapy, co może skutkować koniecznością amputacji. Liczne rany cięte brzucha i grzbietu, przeciętą powiekę, uszkodzoną gałkę oczną oraz połowicznie odcięty język. Kot został również mocno uderzony w głowę. Dlatego ze względu na zmiany neurologiczne, jego stan musiał zostać ustabilizowany przed podjęciem dalszych kroków".

Jak się okazało, wielu internautów wspiera Pandka i wielu chce go adoptować. Inspektorzy i wolontariusze KTOZ proszą wszystkich, którzy chcą adoptować zwierzę, żeby rozważyli przygarnięcie któregokolwiek z innych kotów lub psów.

Henryk Sikora, dyrektor DPS Więckowice odebrał nowy samochód do transportu podopiecznych placówki

Nowy samochód dla podopiecznych domu pomocy pod Krakowem. Ma...

BLISKIE SPOTKANIA. Krakowskie ulice zbrodni. W kamienicy przy ul. Długiej 52 doszło do trzech zabójstw

od 12 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska