- Jakie niespodzianki czekają w tym roku na chórzystów, którzy przyjadą do Czerska?
- To będzie piąte już spotkanie miłośników pieśni chóralnej. Po raz pierwszy spotykamy się na festiwalu. Patronat objęli biskup pelpliński i chojnicki starosta. Będzie doskonała okazja, by zweryfikować własne umiejętności. Cieszymy się, że nasza impreza zyskuje na znaczeniu. Zauważyliśmy, że do Czerska przyjeżdża sporo ludzi, którzy cieszą się, że mają sposobność wysłuchać śpiewów chóralnych. Obecnie to najważniejsza organizowana w mieście impreza kulturalna. Jeżeli znajdą się kolejni dobrodzieje, to śpiewów będzie można posłuchać również gdzie indziej. Również poza Czerskiem.
- Ile wystąpi chórów?
- Wystąpi jedenaście chórów. Najbardziej cieszy nas msza św., której przewodniczyć będzie biskup Jan Bernard Szlaga. To będzie wyjątkowa msza. 500 głosów pełną piersią zaśpiewa pięć pieśni. Takiej mszy jeszcze w Czersku nie było. To będzie niezwykłe przeżycie.
- Jakie nagrody przygotowaliście dla chórzystów?
- Drewniane statuetki z lutnią autorstwa Krzysztofa Łangowskiego. Dostaną je chóry oraz nasi znakomici goście. Lutnia oczywiście nie wzięła się ot tak sobie. Gospodarzem festiwalu jest przecież nasz miejscowy chór "Lutnia". Statuetki zastąpią wcześniejsze drzeworyty.
- Czy "Lutnia" przygotowuje się w jakiś szczególny sposób do festiwalu?
- Trwają próby. Przed festiwalem wszyscy ochoczo się na nie stawiają. W tym roku przedstawimy nowe utwory. Każdy znajdzie coś sympatycznego dla siebie. "Lutnia" przedstawi utwory napisane przez żyjących kompozytorów. Więcej szczegółów nie zdradzimy.
Chórem w Czersku
Rozmawiała (kl)

z Krzysztofem Łangowskim i Jerzym Warczakiem organizatorami Festiwalu Pieśni Chóralnej w Czersku "Leć o pieśni, leć sokołem".