Problem z dostępem do leków pojawił się na początku 2012 roku, kiedy to w życie weszła nowa ustawa refundacyjna.
Od tego czasu apteczne półki nie uginają się już pod ciężarem medykamentów. Z uwagi na aktualizowaną co dwa miesiące listę leków refundowanych, właściciele aptek kupują w hurtowniach tylko to, co "schodzi" najczęściej. Preparat, który dziś kosztuje 120 zł, za miesiąc może być wart 50 zł. Jeśli apteka nie sprzeda go przed zmianami, będzie stratna.
Dlatego właśnie coraz częściej nabycie leku "od ręki" staje się niewykonalne. Ale, co ważne - pacjent może w takiej sytuacji zamówić potrzebny preparat i odebrać go w aptece nawet w ciągu kilku godzin.
Gorzej, gdy medykamentów nie ma w żadnej aptece. Jeszcze do niedawna chorzy mieli bardzo duży problem z zakupem leków kardiologicznych, przeciwastmatycznych, czy jak w przypadku naszego województwa - przeciwzakrzepowych i insuliny. Preparatów brakowało zarówno w aptekach, jak i w hurtowniach, dlatego pacjenci nie mogli składać zamówień.
Zobacz: Nowa Lista Leków Refundowanych. Zobacz ją! [ważna od 1 listopada 2013]
Dziś już wiadomo, co mogło być przyczyną takiej sytuacji. Otóż wiele aptek, zamiast pacjentom, sprzedawało lekarstwa hurtowniom. Stąd trafiły one za granicę, gdzie są nawet kilka razy droższe. - To nielegalne - tłumaczy mgr Zofia Wrzesińska, kujawsko-pomorski wojewódzki inspektor farmaceutyczny w Bydgoszczy. - Apteka może prowadzić tylko sprzedaż detaliczną.
Z raportu IMS-Health, firmy monitorującej rynek farmaceutyczny, wynika, że w niezgodną z prawem działalność zamieszanych jest w Polsce ponad tysiąc aptek. Niestety, również z naszego województwa. - Na razie zarzut nielegalnej sprzedaży leków postawiono dwóm placówkom, względem których wszczęto już postępowanie - informuje Zofia Wrzesińska. - Wkrótce zarzut taki usłyszy trzecia apteka.

Biznes
Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w Bydgoszczy zapowiada, że w związku ze złamaniem prawa, trzy apteki stracą wkrótce licencję. Ale na tym nie koniec, ponieważ kontrola prowadzona przez WIF trwa. Liczba placówek sprzedających preparaty hurtowniom może być wyższa.
- To sytuacja patologiczna - nie przebiera w słowach Piotr Chwiałkowski, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Aptekarskiej. - Wpływa na obrót leków w całej Polsce, ponieważ apteki, które prowadzą uczciwą działalność, mają problem z zakupem leków. Oczywiście, najbardziej pokrzywdzony jest w tym wszystkim pacjent.
Jak wskazuje, dobrym rozwiązaniem byłaby zmiana prawa. - Obecnie hurtownia nie musi informować Głównego Inspektora Farmaceutycznego o sprzedaży leków za granicę - wyjaśnia Piotr Chwiałkowski. - Tymczasem eksport preparatów powinien być uzależniony od zgody GIF-u.
Czytaj e-wydanie »