Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorzy traktowani przez rodziny jak kula u nogi. Czy w wakacje szpitale są przechowalniami pacjentów?

Kamila Mróz
Szpitale pełne są starszych ludzi, których nikt nie chce zabrać do domu
Szpitale pełne są starszych ludzi, których nikt nie chce zabrać do domu sxc.hu
- Rodzina poprosiła nas, żeby zatrzymać dłużej pacjenta, bo chciała wyjechać na tydzień - mówi Andrzej Wiśnicki, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Toruniu. W naszych lecznicach część łóżek zajmują starsi, których nikt nie chce z powrotem zabrać do domu.

Dla niektórych rodzin schorowani rodzice są kulą u nogi, niczym kukułka podrzucają więc ich szpitalom. Najczęściej specjalnie, przedłużając ich pobyt.

Traktowani jak kula u nogi

- Staramy się jakoś uporać z tym problemem, bo rodziny wyszukują różne preteksty, a temat jest delikatny i trudny - mówi dyrektor Andrzej Wiśnicki. - Rodzina skarży się mediom, tłumacząc że pacjent jest niedoleczony, a szpital chce się go pozbyć. Łatwiej uwierzyć w złą wolę lekarza niż w to, że ktoś wypiera się własnej matki.

Niektórzy nie chcą lub nie mogą opiekować się starszymi, a ci po wyjściu ze szpitala często wymagają szczególnego traktowania.
- A na przykład oboje małżonkowie pracują i nie wyobrażają sobie, jak to pogodzić z opieką nad matką czy ojcem - dodaje Krystyna Zaleska, dyrektor szpitala miejskiego w Toruniu.

Jej zdaniem problem wręcz narasta: - To też konsekwencja tego, że ludzie żyją dłużej, a medycyna jest skuteczniejsza. Choć na tle innych miast sytuacja Torunia nie wygląda tak tragicznie, ponieważ mamy zakłady opiekuńczo-pielęgnacyjne.

Mimo to kolejka do nich jest długa, więc szpital miejski tym rodzinom, które nie chcą lub nie mogą zabrać rodziców do siebie, proponuje także miejsce w podobnych placówkach w innych miejscowościach, np. w Brodnicy lub w Łasinie.
- To nie zawsze odpowiada rodzinie. Bo po pierwsze chciałaby mieć matkę czy ojca blisko, ale sama nie mogąc zapewnić im opieki, przeraża się dojazdami - mówi Krystyna Zaleska.
Czasami takie ustalenia czy przekonywania trwają kilka dni.

- Rodziny stawiają nam wymagania niemożliwe do spełnienia, bo m.in. uważają, że skoro zakończyliśmy leczenie, to naszym obowiązkiem jest nie tylko znaleźć nowe miejsce dla pacjenta, ale i jeszcze sprawdzić, jakie tam będzie miał warunki. Wtedy używamy straszaka - przepisów, zgodnie z którymi mamy możliwość wystawienia rachunku za przedłużony pobyt - mówi dyrektor Zaleska.
Z kolei szpital wojewódzki po przyjęciu na oddział zdecydował się przygotowywać pisma, w których określi przewidywalny czas leczenia. Poprosi też wskazane przez pacjenta osoby o przygotowanie się na odebranie go w określonym terminie.

Kilka przypadków tygodniowo

Andrzej Wiśnicki, dyrektor tej lecznicy tygodniowo zauważa ok. siedmiu - ośmiu przypadków "porzucanych" starszych osób.

- W upały na oddziale internistycznym połowę pacjentów stanowili pacjenci, którzy w większym stopniu wymagali pielęgnacji niż leczenia - dodaje Krystyna Zaleska.

Jak mówi Kamila Wiecińska, rzeczniczka obu bydgoskich szpitali uniwersyteckich, w nich akurat problem nasila się w okresie świątecznym, zwłaszcza Bożego Narodzenia.
- Bywa też, że w trakcie leczenia w ogóle nie ma kontaktu z rodziną - wyjaśnia.
Kłopot nie dotyczy jednak tylko dużych placówek, ale także mniejszych powiatowych. Przyznaje to Artur Piotrowicz, prezes lecznicy w Golubiu-Dobrzyniu i dlatego przymierza się do otwarcia oddziału opieki długoterminowej.

- Wiele ze starszych osób w szpitalu ma dużo lepsze warunki i opiekę niż w domu - zauważa prezes. - Część naszego społeczeństwa żyje w ubóstwie, czasami więc rodzina, mając tego świadomość, niespecjalnie kwapi się do odbierania rodziców. Poza tym dla niej to zawsze jakaś oszczędność.

Andrzej Wiśnicki z Torunia ubolewa: - To bardzo smutne, że najbliżsi tracą zainteresowanie starszymi, którzy wcześniej przez wiele lat byli im tak bardzo potrzebni. Przecież ci ludzie, zostawieni sami sobie, dodatkowo cierpią z tego powodu.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska