Chris Holder wraca do Torunia. Po raz pierwszy pojedzie na Motoarenie jako rywal

Nie będzie to zupełnie pierwszy raz, gdy Holder będzie rywalem torunian - swoją karierę w polskiej lidze zaczynał w Atlasie Wrocław i wówczas zmierzył się z ówczesnym Unibaksem. Nasz zespół ścigał się jednak wtedy jeszcze na starym stadionie przy ul. Broniewskiego, a w momencie, gdy przeniósł się na Motoarenę, młody Australijczyk właśnie podpisał kontrakt w Toruniu. Wspomniany wrocławski etap kariery przyniósł mu jeden start przeciwko Unibaksowi i nie był to występ wybitny - w pięciu wyścigach 21-latek uciułał pięć punktów.

Od przenosin toruńskich żużlowców ze starego stadionu na nowy minęło już dość czasu, by wyrosło nowe pokolenie fanów, którzy nie mieli okazji obejrzeć na Broniewskiego choćby jednego meczu. I to chyba najlepiej podkreśla to, jak długo Chris Holder ścigał się w Toruniu - młodzi kibice po prostu nie pamiętają drużyny bez niego. Australijczyk zaliczył w Toruniu 14 sezonów, bez żadnych przerw, i zabrakło mu zaledwie jednego roku do wyrównania rekordu Leigh Adamsa, który w Lesznie występował przez 15 lat - to rekord polskiej ligi, jeśli chodzi o obcokrajowców.

Przez długie lata Holder był w Toruniu nie tylko z uwagi na to, że czuł się w nim dobrze (o tym, że Australijczyka przyciągają tu nie tylko pieniądze zgodnie zapewniały zarówno władze klubu, jak i jego koledzy z zespołu), ale i z uwagi na wyniki sportowe. Holder był po prostu jednym z liderów, którego Unibaksowi mogli zazdrościć kibice z innych miast. Nie był nigdy superperfekcyjnym żużlowcem zdobywającym komplet za kompletem, ale zarazem zawsze robił swoje - pięciokrotnie kończył sezon w czołowej dziesiątce klasyfikacji średnich biegowych, potrafiąc osiągnąć przeciętną nawet ponad 2,3 punktu na wyścig.

Karierę Holdera, mistrza świata, zahamowała jednak ciężka kontuzja nogi, której doznał w 2013 roku. Australijczyk po przerwie wrócił oczywiście na tor, ale tak naprawdę już nigdy nie był tak błyskotliwy, jak w swoich najlepszych latach. Z biegiem czasu jego rola w Toruniu zaczęła się więc zmieniać - zamiast być jednym z liderów, powoli zaczął stawać się doparowym. W toruńskim klubie mówiono wprost - Holder to zawodnik drugiej linii i to zadanie wypełnia dobrze.

2021 rok był jednak najsłabszym sezonem w karierze Australijczyka, już 34-letniego. Średnia poniżej 1,60 punktu na bieg dała mu miejsce na początku czwartej dziesiątki ligowego rankingu. O ewentualnym pożegnaniu z Holderów mówiło się już od dłuższego czasu, ale tym razem nic już nie mogło go obronić - w Toruniu powstała nowa koncepcja składu, w której nie było miejsca dla wieloletniego idola kibiców.

Holder zdołał się utrzymać w PGE Ekstralidze i podpisał kontrakt w Ostrowie. W słabo wyglądającym składzie Arged Malesy, złożonym głównie z weteranów, Australijczyk ma być liderem - takiej roli nie pełnił w Polsce od lat. W 1. kolejce zdobył aż 14 punktów w meczu przeciwko grudziądzanom, jednak nie pomogło to drużynie w uniknięciu porażki.

W sobotę Holder powróci do Torunia. Po raz pierwszy w karierze na doskonale znanej sobie Motoarenie nie będzie jednak zawodnikiem For Nature Solutions Apatora, a przeciwnikiem. Kibice zapewne i tak przywitają go jednak bardzo ciepło. Jak swojego.