Chrzciny na stacji?

     W całym kraju trwają kontrole na stacjach paliw. Szacuje się, że w jednej na pięć, tankując benzynę albo olej, można się liczyć z tym, że wlewamy mieszankę "wzbogaconą" o wodę lub rozpuszczalnik.
     Proceder
     dotyczy zarówno wielkich sieci paliwowych jak i małych, prywatnych stacji.
     Kierowca spotkany w Brodnicy mówi: podejrzewam, że wszędzie, gdzie oferowane jest paliwo po bardzo atrakcyjnych cenach, musi być chrzczone.
     _Podobne opinie wyrażają inni nasi rozmówcy. Nikt jednak nie wskazuje palcem: to ta stacja, tu lepiej nie tankować. Wynika to w dużym stopniu z faktu, że często, będąc w trasie, nie mamy stałej stacji, w której tankujemy bezpiecznie.
     - _Nie spotkałem się z podobnym przypadkiem. Tankuję tylko w sieci, której nazwy nie podam, bo nie chcę ich reklamować, chociaż powinienem. Mogę tylko powiedzieć, że jestem jej pewien. Stacja znajduje się w Brodnicy i jest bardzo dobrze wszystkim znana - mówi kolejny kierowca.
     - Od kiedy powstała stacja przy ul. Sądowej w Brodnicy mam święty spokój, nie mam żadnego problemu - dodaje inny.
     Duże koncerny same zabiegają o
     niezależnych kontrolerów
      Dają im całkowicie wolną rękę, a stacje wybierają losowo, w całym kraju. Kontroler może zjawić się w dzień i nocą.
     O opinie dotyczące nowomiejskich stacji paliw poprosiliśmy kilku kierowców, także spoza Nowego Miasta Lubawskiego. - Jeżdżę z Łodzi do Olsztyna i bardzo często korzystam z usług nowomiejskich stacji. Jak do tej pory nie mam żadnych uwag.
     - Mam prostą receptę
     Kupuje się pastę wodoczułą do wykrywania wody w baku. Smaruje się miernik na całej długości i zanurza. Jeżeli jest woda, to pasta zmieni kolor z białego na różowy. Na całe szczęście do tej pory tylko raz otrzymałem wynik pozytywny - mówi kierowca przezorny i doświadczony.
     Generalnie, wszyscy rozmówcy są przekonani, że po wejściu do Unii Europejskiej ci, co oszukiwali, albo przestaną, albo będą musieli zwinąć interes.