Chuligan na przystanku

Nie ma tygodnia, żeby wandale nie dali się we znaki drogowcom.
Chuligani upodobali sobie wiaty. Tylko w ciągu ostatniego weekendu powybijali szyby z tych stojących na przystankach przy ul. Królowej Jadwigi przy Multikinie po obu stronach i przy przystanku tramwajowym przy hali Łuczniczka przy ul. Toruńskiej, na którym zatrzymują się tramwaje jadące w stronę Śródmieścia.
Wandale podpalają też albo wyrywają tabliczki z rozkładami jazdy. Malują sprayem blaszane wiaty, wyginają ścianki lub próbują je wyrwać. Czasem kradną znaki. - Ostatnio zniknęła tabliczka z nazwą ulicy "Biłgorajska" na Miedzyniu - mówi Bogumił Grenz, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
400 bydgoskich wiat na oku?

W Bydgoszczy są 394 wiaty przystankowe, z tego 211 jest szklanych (145 wiat należy do ZDMiKP, a 66 - do firmy AMS). Na terenie miasta jest około 50 kamer, które mają oko na przystanki autobusowe i tramwajowe. Tam, gdzie monitoringu nie ma, wandale czują się bezkarni.

Codziennie ekipa z zarządu dróg sprawdza przystanki i notuje straty. Kierowcy MZK, motorniczy albo sami pasażerowie też zgłaszają, że tu są wybite szyby w wiatach, a tam znowu ktoś podpalił tabliczki z rozkładami jazdy. A drogowcy liczą straty. - Wstawienie jednej szyby w szklaną wiatę kosztuje około 300 złotych - informuje rzecznik.

Znikające rozkłady

Nowy znak drogowy kosztuje od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Najtaniej jest wymienić zniszczone rozkłady jazdy. To koszt skserowania nowego rozkładu. - Ale to z kolei jest czasochłonne, bo trzeba skserować i dowieźć nowe rozkłady. Zdarza się, że już następnego dnia po rozkładzie nie ma śladu - dodaje rzecznik drogowców. - Tylko w styczniu musieliśmy wymienić 212 rozkładów, a w całym zeszłym roku - aż 1489.