Miasto sprzedaje piękną kamienicę na placu Świętej Katarzyny
55bae62b-9759-4e29-fef9-14d13fc9eaac,3d9ba04e-a64b-bbae-ec8e-614040891b9e
Chcę pożyczyć 20000 złotych. W banku (nawet moim, w którym mam konto) kazaliby mi wypisywać kilkustronicowy wniosek, dołączać zaświadczenia o dochodach. Skoro zależy mi na szybkiej gotówce - i ominięciu góry formalności - pożyczam w parabanku.
Tam muszę jedynie oświadczyć (ustnie, nie pisemnie), że jestem zatrudniona na umowę o pracę. Podaję dochody, ale weryfikacji brak. Parę sekund i dostaję pozytywną decyzję.
RRSO, czyli ważne cztery litery
Coś jednak za coś. W tradycyjnym banku RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania, a więc całkowity koszt kredytu ponoszony przez konsumenta, wyniosłaby przykładowo niespełna 10 procent. Tutaj kształtuje się ona na poziomie 56 procent. Pieniądze będę musiała oddać w ciągu pół roku. To będzie łącznie 22720 zł (rata wyniesie 3786 zł 67 gr).
W tym przypadku RRSO nie jest aż tak wysoka, porównując z innymi propozycjami. Kto zapożyczy się w pośrednictwie działającym w Chojnicach i okolicach, musi liczyć się z RRSO, wynoszącą prawie 87 proc. To jeszcze nic: są parabanki, w których rzeczywista roczna stopa oprocentowania wynosi ponad 1000 proc.
Parabank naśladuje bank
Dzisiaj firmy, oferujące chwilówki, próbują dorównać bankom. Już nie mają wśród produktów małych kwot, chociażby maksymalnie 1000 zł, i nie ustalają terminu spłaty zobowiązania w ciągu choćby 3 miesięcy. Teraz poza bankiem można pożyczyć nawet 100000 zł, a raty wolno oddawać przez 7 albo i więcej lat.
Zbliżające się święta Bożego Narodzenia sprawiają, że nam się portfele otwierają. Statystyczny Polak w 2021 roku na Boże Narodzenie przeznaczy 950 zł. To o ponad połowę mniej niż np. w 2019 roku, gdy koszty sięgały 1700 zł. Pandemia temu częściowo winna. Teraz osoba, zarabiająca średnią krajową, musi przepracować 5 dni, żeby kupić wszystko na wigilijny stół. Osobom otrzymującym minimalne wynagrodzenie zajmie to dwa razy tyle. Tak wskazuje analiza Personnel Service.
Czasem w portfelu pustka. Kto stracony w oczach banku, ten często ratuje się chwilówką. Tyle, że to może być nie ratunek, a pogrążanie się.
Według 20 proc. Polaków święta są po to, aby zaszaleć i nie ograniczać się z wydatkami. 19 proc. respondentów zawsze wydaje w grudniu więcej, potem płacze i spłaca karty oraz kredyty. Oto główne wnioski, płynące z raportu „Za jakimi świętami Bożego Narodzenia tęsknią Polacy?”.
Pożyczka bez zastanowienia
Z badania Krajowego Rejestru Długów wynika, iż prawie co 4. pożyczający nie ma w zwyczaju obliczać, czy będzie mógł spłacić dług. - A 13 procent ludzi bierze nowe pożyczki czy kredyty, aby spłacić obecne zobowiązania - dodają w KRD. Takie podejście prowadzi do utraty kontroli nad finansami. Skutkiem bywa wpadnięcie w pętlę finansową, a z niej trudno się wydostać.
Niektórym jednak chwilówki wychodzą na dobre. Płacą raty w terminie albo i przed czasem. - Konsument, który przed terminem spłaci pożyczkę lub kredyt konsumencki, ma prawo odzyskać część wszystkich pobranych opłat proporcjonalnie do skrócenia czasu kredytowania - tłumaczy Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
