Zaginięcie 17-letniej dziewczyny zgłosił w czwartek wieczorem (29 marca) lipnowskim policjantom ojciec dziewczyny. Aneta, bo tak miała na imię, wyszła z domu do szkoły i nie wróciła. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. W piątek w mieści na słupach porozwieszane były plakaty ze zdjęciem poszukiwanej.
Prawdopodobnie na przystanek do rodzinnej miejscowości odprowadził ją jej chłopak. Jak to się stało, że do domu jednak nie dotarła? Ślad urwał się na ulicy Piłsudskiego w Lipnie, tam widziano ją po raz ostatni.
Funkcjonariusze dysponując wcześniejszymi informacjami weszli wczoraj (31 marca) do jednego z domów w Lipnie. W piwnicy dokonali tragicznego odkrycia. Znaleźli ciało poszukiwanej 17-latki.
Przeczytaj także:Zwłoki w jeziorze w Wiecanowie. Policja sprawdza, czy to morderstwo
- Najprawdopodobniej została zamordowana - mówi Anna Kozłowska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Lipnie. - Przyczynę śmierci wskaże sekcja zwłok. To tyle, ile można powiedzieć na tym etapie śledztwa.
Oficjalnie wiadomo o aresztowaniu czterech osób. Nieoficjalnie wiemy, że zatrzymań było więcej. Wśród aresztowanych jest też najprawdopodobniej kobieta. Jej udział w zdarzeniu jest wyjaśniany.
Przyczyny i okoliczności w jakich doszło do tej tragedii, wyjaśni prowadzone śledztwo. Za zabójstwo kodeks karny przewiduje karę do 25 lat więzienia albo dożywotnie pozbawienie wolności.
- Już wczoraj byli u nas dziennikarze, pewnie wiele usłyszeli, ludzie różne bzdury gadają. Że ją brutalnie zamordowano, że zakopana w piwnicy. A to podobno nieprawda! Najbardziej obawiamy się też, że w naszym mieście będzie coraz mniej bezpiecznie- mówi Nasza Czytelniczka, mieszkanka Lipna.
Czytaj e-wydanie »