Nie milkną komentarze wokół ewentualnych "przekrętów" podczas prywatyzacji giełdowej Grupy Chemicznej Ciech, która akurat w naszym regionie jest właścicielem zakładów sodowych w Inowrocławiu i Janikowie oraz spółki Pianki w Bydgoszczy. Był jeszcze Zachem, ale został zlikwidowany.
4 czerwca zeszłego roku 51 proc. akcji Ciechu kupiła należąca do Jana Kulczyka spółka KI Chemistry. W zeszłym tygodniu zaś Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wszczęła śledztwo dotyczące nieprawidłowości przy tej właśnie prywatyzacji.
Skarb Państwa mógł bowiem zbyt tanio sprzedać akcje Ciechu, przez co naraził się na utratę kilkudziesięciu mln zł. Kulczyk płacił za akcje po 31 zł (wartość transakcji: 619 mln zł), ale już kilka miesięcy później kosztowały 50,79 zł.
Posłowie Solidarnej Polskiej, którzy złożyli doniesienie do prokuratury uważają, że wartość firmy została przed sprzedażą celowo zaniżona.pierwsza zasugerowała to Telewizja Republika.
"W śledztwie badana jest też możliwość przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną oraz prania pieniędzy" - powiedział PAP Zbigniew Jaskólski, rzecznik warszawskiej prokuratury. Ma to związek z aferą taśmową.
- Do czasu zakończenia śledztwa w ogóle nie będziemy komentowali tej sprawy - mówi "Pomorskiej" Maciej Powroźnik, rzecznik Ciechu.
- W przypadku, gdy sprzedawane są akcje prywatnej firmy, to właściciel ustala cenę i zależy mu, by była jak najwyższa - komentuje Paweł Cymcyk, analityk rynków finansowych i makler papierów wartościowych. - Inaczej przebiegają transakcje w spółkach państwowych. Przeważnie to kupujący decyduje, ile może i chce zapłacić. Jeśli jest jeden, a państwu zależy na szybkim zbyciu, łatwiej mu przeforsować swoje zdanie. Może się więc zdarzyć, że cena jest celowo zaniżona, byle tylko doszło do transakcji.
Cymcyk podaje przykład prywatyzacji PKP Cargo: - Podczas sprzedaży akcje kosztowały 68 zł, a zaledwie miesiąc później były warte 90 zł.
- Cieszę się, że Ciechem wreszcie zajęła się prokuratura, dużo może przy okazji wypłynąć - komentuje europoseł Janusz Zemke. - Za bezcen sprzedał Zachem Basfowi (180 mln zł). Oficjalnie mówił, że zakład będzie się dalej rozwijał, a od początku wiedział, że Niemcom chodzi o wycięcie konkurencji. Z Zachemem to też było celowe działanie.
CZYTAJ TEŻ: Janusz Zemke: Zachem jest ofiarą bałaganu w Ciechu
